Z Sebastianem Petitem, wodzirejem, który już wkrótce poprowadzi „Bal na 100 par” wrocławskich duszpasterstw akademickich, o trzęsących się sufitach, pląsających ciociach i źródle prawdziwej zabawy rozmawia Agata Combik.
Sebastian Petit – artysta od sztuki świętowania
Archiwum prywatne
Agata Combik: Jak się zostaje wodzirejem?
Sebastian Petit: W moim przypadku wszystko zaczęło się od pewnej zabawy sylwestrowej, którą zorganizowałem jeszcze w szkole średniej. Udało się i… nabrałem wiatru w żagle. Kiedy na studiach związałem się z DA „Wawrzyny”, postanowiłem tu też poeksperymentować w tej dziedzinie. Pamiętam pierwszą prowadzoną przeze mnie zabawę andrzejkową. Udało się osiągnąć taki szczególny stan, kiedy niemal ściany i sufit zaczynają się trząść, a ludzie bawią się, zdzierając z siebie skrępowanie, unosząc ręce, spontanicznie tworzą układy taneczne. Te emocje mnie też się udzielają. To wręcz uzależnia.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.