Półksiężyc we Wrocławiu

Agata Combik

publikacja 27.03.2014 11:15

O wspólnych dziejach, czeburekach, "Kalejdoskopie Kultur" i… towarzyszu Maksymiliana M. Kolbego opowiada Musa Czachorowski, mieszkający w stolicy Dolnego Śląska rzecznik prasowy muftiego Muzułmańskiego Związku Religijnego RP, redaktor naczelny kwartalnika "Przegląd Tatarski".

Półksiężyc we Wrocławiu Musa Czachorowski Agata Combik /GN

Agata Combik: Skąd pochodzą Tatarzy mieszkający we Wrocławiu? Jak wielu ich jest?

Musa Czachorowski: W samym Wrocławiu osób pochodzenia tatarskiego jest, jak sądzę, ok. 80–100. Kontakty naszego miasta z Tatarami sięgają XIII w. i wiążą się z najazdem Mongołów – utożsamianych często z Tatarami, choć w istocie stanowili wśród najeźdźców niewielką grupę. Współcześni przedstawiciele naszego narodu przybyli tu po II wojnie światowej. Pochodzą z Kresów Północno-Wschodnich. W wyniku powojennego exodusu, gdy zamieszkiwane przez nich ziemie w wyniku zmiany granic przyłączono do Litwy i Białorusi, wyruszyli na zachód, do Polski – gdzie najwięcej ich zamieszkało na Podlasiu, w Białymstoku, na wybrzeżu, ale rozsiani są praktycznie po całym kraju. We Wrocławiu istniała nawet nieformalna gmina muzułmańska Tatarów. Jeszcze bodajże do połowy lat 70. XX w. w prywatnym mieszkaniu przy ul. Borowskiej odbywały się wspólne modlitwy, a tutejszy imam jeździł z duchową posługą nawet do Szczecina.

W minionych wiekach Tatarzy trafiali na ziemie polskie także jako jeńcy wojenni. Z czasem się asymilowali, ale o ich obecności przypominają spotykane w różnych stronach kraju nazwy miejscowości, dzielnic czy obiektów – np. Tatary (dziś część Lublina), Tatarskie Górki, Tatarczuchy, Tatarski Kamień koło Nidzicy, Tatarska Studnia w kościele w Paczkowie…

Czy dzisiejsi Tatarzy wrocławscy stanowią zżytą wspólnotę, spotykają się? Czy osobyz zewnątrzmogą poznać w jakiś sposób ich kulturę?

 – Wielu miejscowych Tatarów spotyka się choćby w czasie obchodów świąt, wyjazdów na Podlasie, do historycznych meczetów w Kruszynianach i w Bohonikach. Tu, we Wrocławiu, odbywają się otwarte dla wszystkich tatarskie imprezy, przede wszystkim firmowane przez wrocławskie Porozumienie „Kalejdoskop Kultur” – stowarzyszenie skupiające przedstawicieli kilkunastu mniejszości narodowych i etnicznych. Koronną imprezą jest czerwcowy festiwal „Kalejdoskop Kultur”, gdzie prezentuje się muzykę, tańce, rzemiosło, kulinaria rozmaitych nacji. Tatarską kulturę można było poznać podczas specjalnej wystawy w Muzeum Etnograficznym, kilka tatarskich imprez odbyło się w Klubie Muzyki i Literatury, spotkania organizuje też Stowarzyszenie Edukacyjne „Wieża Babel” itd. Często pojawiają się na nich osoby podejrzewające, że ich przodkowie mieli pochodzenie tatarskie. Czasem ktoś dziwi się, widząc „prawdziwych Tatarów”. „A ja myślałam, że wymarli” – powiedziała mi kiedyś pewna pani.

Wielką popularnością cieszą się kulinaria. Jakie charakterystyczne tatarskie potrawy?

– Do wielu takich potraw przyznają się różne narody – Tatarzy, Karaimi, Ormianie, Turcy… Trudno o precyzyjne rozgraniczenie. Na pewno jednak wymieniłbym kołduny z mięsem baranim – siekanym, nie mielonym; ponadto czebureki – rodzaj dużych, płaskich pierogów (we Wrocławiu są dostępne w „Kozackich chatkach” przy ul. Wejherowskiej oraz Energetycznej, niestety, z wieprzowiną) czy potrawę nazywaną rogalem, strudlem tatarskim, cebulnikiem bądź pierekaczewnikiem. Jest to danie wykonane z cienkich płatów ciasta makaronowego oraz warstw mielonego mięsa z cebulką i przyprawami (lub ze słodkim nadzieniem).

W domu rozmawiacie ze sobą po tatarsku?

– Niestety, tatarski język praktycznie wyszedł z użycia już w XV-XVI w. Oczywiście, na Krymie mówi się po tatarsku, w użyciu jest tam nawet kilka dialektów. Związek Tatarów RP od kilku lat zabiega o odrodzenie języka tatarskiego – organizowane są lekcje, staraliśmy się o dotacje na wydanie rozmówek polsko-tatarskich; przypominamy także nasz język na łamach „Przeglądu Tatarskiego”.

Dzieje Polaków i Tatarów ze sobą ściśle splecione.

– Owszem. Choć w dawnych czasach niejeden tatarski czambuł najechał na polskie ziemie – podobnie zresztą jak czyniły wojska innych narodów – to Chanat Krymski zabiegał o przyjazne stosunki z Polską. Tatarzy i Polacy razem podejmowali wiele działań wojskowych. W czasie Potopu Szwedzkiego chan pisał do ukrywającego się króla polskiego, ze smutkiem wspominając o jego kłopotach i oferując pomoc. Po odzyskaniu niepodległości w XX w. Polska była zainteresowana kontaktami z Krymem. Polscy Tatarzy, a także rodowici Polacy, współdziałali w tworzeniu tam niepodległego państwa – które niestety nie przetrwało wobec agresji bolszewików. Rozstrzelali oni wtedy m.in. polskiego Tatara, gen. Sulkiewicza. Polska starała się wówczas nawet o protektorat nad Krymem z ramienia Ligi Narodów.

Tatarzy bardzo mocno identyfikują się z polskością. Nie wypierają się „tatarskości”, ale też nie afiszują się nią. W domach przedwojennej tatarskiej inteligencji często w salonie, na honorowym miejscu – oprócz elementów wystroju związanych z islamem – wisiało godło Polski oraz portret marszałka J. Piłsudskiego… Warto dodać, że w czasie II wojny światowej 1. Szwadron Tatarski 13. Pułku Ułanów Wileńskich walczył w kampanii wrześniowej.

Wśród znanych tatarskich rodzin związanych z dziejami Polski znajdują się m.in. Szegidewiczowie. Adam Szegidewicz był m.in. komendantem Wyższej Oficerskiej Szkoły Wojsk Inżynieryjnych we Wrocławiu, a jego brat, Jan Jakub Szegidewicz, będąc więźniem w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, siedział w jednej celi z przyszłym świętym, Maksymilianem M. Kolbem. Tatar-muzułmanin był świadkiem w jego procesie beatyfikacyjnym. Wielu Tatarów, np. Emir Buczacki, jako aktorzy związali się z polską sceną.

We Wrocławiu wyznawcy Islamu kojarzeni chyba głównie z ośrodkiem przy al. Kasprowicza. Czy tutejszych Tatarów też należy kojarzyć z tym miejscem?

– Przy al. Kasprowicza znajduje się siedziba powstałej w 2004 r. Ligi Muzułmańskiej – organizacji wyznaniowej skupiającej przede wszystkim muzułmanów pochodzenia arabskiego i polskich konwertytów na islam. To środowisko oraz świat polskich Tatarów łączy wspólna religia, współpracujemy przy podejmowaniu różnych inicjatyw, czasem wspólnie modlimy się, ale istnieją między nami pewne różnice kulturowe.

Obecna sytuacja na Krymie w jakiś sposób dotyka także Was, polskich Tatarów.

– Tak, dotyka nas z racji wspólnoty krwi, religii, ale także jest to po prostu kwestia zwykłego poczucia sprawiedliwości. Muzułmański Związek Religijny, jako skupiający przede wszystkim Tatarów związanych na różne sposoby z Tatarami krymskimi, przyłączył się do apelu Episkopatu Polski w sprawie modlitwy w intencji Ukrainy. W Białymstoku, potem w Kruszynianach i Gdańsku, odbyły się modlitwy w intencji Ukrainy, a także Tatarów krymskich. 15 marca, podczas XIX Nadzwyczajnego Kongresu Muzułmańskiego Związku Religijnego, podjęliśmy uchwałę o poparciu dla Tatarów krymskich. Jeśli polski rząd zgodzi się na przyjęcie w Polsce uchodźców z Krymu, będziemy angażować się w zorganizowanie ich pobytu tutaj.

Wspomniał Pan o różnych tatarskich publikacjach wydawanych we Wrocławiu.

– Jeśli chodzi o czasopisma, obecnie wydajemy – jako Muzułmański Związek Religijny – kwartalnik „Przegląd Tatarski”, w tym roku otrzymaliśmy także dotację na „Rocznik Tatarów Polskich”. Wydawane są różne publikacje książkowe związane z tematyką religijną, ale też kulturalną, turystyczną (np. przewodnik po Szlaku Tatarskim na Podlasiu). W zeszłym roku we Wrocławiu wydaliśmy (wydrukowane po raz pierwszy w niewielkim nakładzie w 1996 r.) „Sonety krymskie” w języku polskim oraz krymskotatarskim – ale alfabetem łacińskim. Wzbogaciliśmy je m.in. informacjami o tatarskich śladach w rodowodzie Adama Mickiewicza. Pod koniec lat 80. XX w. w Polsce drukowano wiele publikacji dla Tatarów krymskich, w działalność na ich rzecz bardzo zaangażowana była "Solidarność Walcząca". W ubiegłym roku w marcu Kornel Morawiecki odznaczył we Wrocławiu Krzyżami "Solidarności Walczącej" m.in. Mustafę Dżemilewa – lidera Tatarów krymskich, wieloletniego więźnia łagrów sowieckich.

Dziękuję za rozmowę.