Miał dobre ucho

ac

|

Gość Wrocławski 30/2014

publikacja 24.07.2014 00:00

Umiał usłyszeć, gdzie jest potrzebny i iść w nieznane, w modlitwę angażował się całym sobą i... ulepiony był z tej samej, co my, gliny.

Procesja z Najświętszym sakramentem i relikwiami bł. Czesława Procesja z Najświętszym sakramentem i relikwiami bł. Czesława
Agata Combik /Foto Gość

Tak o bł. Czesławie mówił 20 lipca o. Paweł Kozacki, prowincjał dominikanów, przewodnicząc odpustowej Mszy św. w kościele pw. św. Wojciecha. Przypomniał scenę, w której patron stolicy Dolnego Śląska wyszedł z Najświętszym Sakramentem na mury obronne, a nad nim rozbłysło światło, które odstraszyło oblegających Wrocław Mongołów. – Gdy czytamy o takich wydarzeniach, czujemy się onieśmieleni, bo wydaje nam się, że święci, powołani do tak niezwykłych czynów, są ulepieni z innej niż my gliny – zauważył. Wyjaśniał, że w istocie sekret bł. Czesława jest bardzo prosty: był człowiekiem słuchającym Boga – zasłuchanym w prawdy objawione, które zgłębiał w czasie studiów teologicznych, ale otwartym także na wezwania, które dotyczyły jego własnego losu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.