Sposób działania jest taki sam. Zmieniają się bohaterowie zarówno po stronie złodziei, jak i okradzionych. Często sprawy by nie było, gdyby ofiary wykazały czujność i ograniczone zaufanie.
Ostrożności nigdy za wiele. Zanim wpuścimy kogoś nieznajomego do domu, upewnijmy się, że jest osobą godną zaufania
ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość
Do mieszkania 72-letniego mężczyzny we Wrocławiu przyszły dwie osoby: kobieta i mężczyzna, podając się za pracowników administracji. Pod pozorem sprawdzenia ciśnienia wody w kranie kobieta przebywała w łazience z właścicielem mieszkania przez ok. 10 min. W tym czasie mężczyzna skradł pieniądze i złoto znajdujące się w jednej z szafek. Wartość łupu – 6 tys. zł.
To jedna z historii z profilaktycznego programu „Akademia Bezpiecznego Seniora”. Jak zaznacza podinsp. Krzysztof Gawlik, naczelnik Wydziału Prewencji i Patrolowego KMP we Wrocławiu, trzeba ją potraktować jako poważną przestrogę. – Do niedawna najpopularniejszą metodą było podanie się za kogoś z rodziny. Okradanie „na wnuczka” jednak ewoluuje. Coraz częściej przestępcy podają się za pracowników instytucji, którym ufamy – ZUS, NFZ czy MOPS i wielu innych – tłumaczy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.