Świeccy w Kościele. W archidiecezji wrocławskiej jest ich ok. 250. Za kilka dni dołączy do nich kolejnych 70 mężczyzn. Gdyby nie ich posługa, wielu potrzebujących miałoby ograniczone możliwości fizycznego przyjęcia Chrystusa do swego serca.
Łukasz jest dziś bardzo szczęśliwy z powodu podjętej decyzji. Podkreśla że bycie szafarzem to wielka radość, ale też wyzwanie
Karol Białkowski /Foto Gość
O tym, jak ważne miejsce zajmują nadzwyczajni szafarze Komunii św., zwłaszcza w większych wspólnotach parafialnych, przekonują się przede wszystkim ci, którzy z ich „usług” korzystają. Po osiedlowych ulicach przemykają niepostrzeżenie, przyciskając do piersi bursę – małą torebkę, w której niosą Chleb Eucharystyczny do tych, którzy nie mogą osobiście wziąć udziału we Mszy św. ze względu na zaawansowany wiek, chorobę czy niepełnosprawność.
Uzbraja w Chrystusa
Łukasz Rucki jest jednym z czterech „czynnych” szafarzy w parafii św. Kazimierza Królewicza na wrocławskim Zgorzelisku. No co dzień pracuje w jednej z firm związanych z PKP. – Odpowiadam tam za wszelkiego typu szkolenia i uzyskiwanie uprawnień przez pracowników. Oprócz tego zajmuję się... militaryzacją firmy na wypadek wojny – mówi o sobie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.