Karetka dla Ukrainy

Karolina Pawłowska

publikacja 15.03.2015 13:58

Biskup Włodzimierz Juszczak, eparcha diecezji wrocławsko-gdańskiej Kościoła greckokatolickiego poświęcił w Białym Borze ambulans, który wyruszył do Odessy.

Karetka dla Ukrainy Z biskupim błogosławieństwem ambulans wyruszył do Odessy Karolina Pawłowska /Foto Gość

- Cieszylibyśmy się, gdybyśmy nie musieli tej pomocy nieść w tak nadzwyczajnej sytuacji, ale nie możemy być głusi i ślepi na to, co dzieje się na Ukrainie - mówił biskup podczas uroczystości przy białoborskiej cerkwi.

Karetka, zakupiona przez Caritas diecezji wrocławsko-gdańskiej, będzie służyć szpitalowi Południowego Okręgu Straży Granicznej Ukrainy, a tym samym nieść pomoc nie tylko żołnierzom, ale i ludności cywilnej, która cierpi w wyniku prowadzonych działań wojennych.

- Środki pochodzą przede wszystkim od wiernych naszych parafii, ale nie tylko. W Polsce mamy niewielką strukturę organizacyjną, ale pomagają nam także sami Polacy - mówi ks. Rober Rosa, dyrektor Caritas diecezji wrocławsko-gdańskiej.

- Pomagają ci, którzy wiedzą, że bez wolnej, niepodległej Ukrainy, może nie być wolnej i niepodległej Polski Musimy być odporni na wszystkie kwestie, związane z trudną historią stosunków polsko-ukraińskich, a właściwie wycinkami tej historii. To też element wojny hybrydowej i dobrze rozumieją to mieszkańcy Polski. Zgłaszają się też ludzie z korzeniami kresowymi, którzy, pomimo przeszłości, chcą pomagać Ukraińcom. Rozumieją, że tylko niepodległa Ukraina może rozliczyć się ze swoją przeszłością - zauważa.  

Jak dodaje na Ukrainie jest w tej chwili ponad milion wewnętrznych uchodźców, którzy opuszczają swoje domy i szukają bezpiecznego schronienia przed działaniami wojennymi.

- To potężna fala. Lepiej, jeśli ci uchodźcy otrzymają pomoc na Ukrainie, niż mieliby szukać jej za granicą, np. w Polsce. Dla Polski byłaby to katastrofa humanitarna, nie jesteśmy przygotowani na przyjęcie takiej liczby uchodźców. Ukraina jest w sytuacji skrajnej i to powinno też wywoływać naszą nadzwyczajną pomoc - mówi ks. Rosa.  

Ambulans medyczny, który wyruszył z biskupim błogosławieństwem na wschód został zakupiony za 1/3 wartości, tj. ok. 30 tys. zł. Dzięki wpłatom od darczyńców udało się także zakupić wysokiej jakości produkty medyczne: opaski uciskowe i mosty dla podtrzymywania opatrunków, których wartość rynkowa przekracza 150 tys. zł. Swój wkład w przygotowanie tej pomocy miały także powiat szczecinecki, szpital powiatowy w Szczecinku oraz gmina Biały Bór.

- Staramy się włączać w każdą akcję dla Ukrainy, dokładać finansowo i pomagać organizacyjne oraz logistycznie - przyznaje Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru, miasta, które w powojennych latach było dla mniejszości Ukraińskiej swoistym centrum życia społecznego i religijnego.

 - To symboliczne, że karetka dla Ukrainy została poświęcona w Białym Borze. Niektórzy mówią, że jesteśmy polską stolicą Ukrainy, ale ja nie widzę w tym nic negatywnego. Nie rozpatrujemy w Białym Borze kwestii mniejszości i większości, bo tu obydwie te kultury wzajemnie się wzbogacają, ale i wspierają - dodaje Paweł Mikołajewski.

Jak podkreśla bp Juszczak, Polska od początku konfliktu była pierwszym krajem, który pospieszył z pomocą Ukrainie.

- Z tą wielką pomocą spieszy Caritas, rozmaite organizacje, instytucje i osoby fizyczne. Tej pomocy i solidarności, a także opowiadania się po stronie prawdy jest ze strony Polski bardzo dużo. Ukraina cały czas czuje, że ma wielkiego sojusznika w Polsce - zauważa eparcha.

- Realia wojny ujawniają różne aspekty człowieczeństwa. Z jednej strony te najgorsze instynkty wychodzą z człowieka, ale z drugie – ukazuje się też to, co w nim najlepsze: współczucie, ofiarność, gotowość spieszenia z pomocą tym, którzy nie mają już dachu nad głową, odnieśli rany, stracili bliskich - dodaje.

Do Białego Boru bp Juszczak przyjechał na spotkanie z księżmi swojej diecezji prosto ze spotkania Konferencji Episkopatu Polski, na którym podjęto decyzję, że piąta niedziela Wielkiego Postu, obchodzona będzie jako Ogólnopolski Dzień Modlitwy o Pokój na Ukrainie.

- To nie jest pierwsze takie wezwanie do modlitwy ze strony polskiego Episkopatu. Wiem, że wierni Kościoła rzymskokatolickiego modlą się i poszczą, prosząc Boga o skruszenie serc. Wierzymy, że modlitwa przyczyni się do złamania nienawiści, która stoi u podstaw tej wojny. O to modlą się nie tylko Ukraińcy, ale i Polacy - mówi bp Juszczak.