Gra w ciemno przy Oporowskiej

Maciej Rajfur

publikacja 27.03.2015 21:17

Kadra Blind Football przez kilkadziesiąt minut trenowała na murawie legendarnego stadionu przy ul. Oporowskiej z piłkarzami WKS-u Śląska. Zawodowcy wykonywali ćwiczenia z opaskami na oczach z niewidomymi sportowcami, co sprawiało im trudności, ale też spowodowało wiele komicznych sytuacji.

Gra w ciemno przy Oporowskiej Slalom, prowadzenie piłki, rzuty karne, strzały z dystansu - te ćwiczenia z opaską na oczach nawet dla zawodowców okazały się sporym wyzwaniem Maciej Rajfur /Foto Gość

To było niezwykłe sportowe spotkanie. Dla obu ekip wielkie przeżycie. Piłkarze wrocławskiego Ślaska nie ukrywali, że zbierają nowe doświadczenia, zaś niewidomi kadrowicze odczuwali lekką tremę, trenując z zawodowcami. Trening ułożono pod zawodników Blind Football. Najpierw krótkie zapoznanie się, potem łączenie w pary: jeden "śląskowy" i jeden niewidomy, następnie wspólne ćwiczenia z piłkami, jednak trochę nietypowymi.

- Gramy piłkami, które mają wbudowany system dzwoniący, abyśmy mogli je lokalizować na boisku, a więc kiedy piłka się porusza, wydaje dźwięk za którym podążamy - tłumaczył Adrian Słoninka, obrońca.

- Opaski na oczach, z którymi ćwiczyliśmy zupełnie odmieniły nasze postrzeganie świata podczas treningu. Uwiadomiło nam to, jak ciężko trzeba ćwiczyć, aby zgrabnie poruszać się po boisku. Wyrażamy pełne uznanie i szacunek dla niewidomych chłopaków, którzy uprawiają piłkę nożną. Komunikacja okazuje się kluczowa w ich grze. Bez wzroku trzeba wytężać inne zmysły, a to nie jest takie łatwe, kiedy człowiek postrzega świat głównie oczami - opowiadał zaraz po treningu bramkarz WKS-u Mariusz Pawełek.

Sportowe ćwiczenia dla niewidomych sprawiły zawodnikom Śląska niemałe problemy, choć starali się dorównać poziomem swoim niepełnosprawnym kolegom po fachu. Trening przebiegał w bardzo przyjaznej i radosnej atmosferze. Nie zabrakło dowcipów, które robili sobie nawzajem piłkarze WKS-u, szczególnie przy rzutach karnych.

Koledzy z drużyny zabrali Mariuszowi Pawełkowi tuż przed strzałem piłkę, a ten machnął wysoko nogą w powietrzu, przekonany, że uderzy za chwilę piłkę w stronę bramki. Incydent wywołał śmiech u zebranych, a przede wszystkim u samego bramkarza.

Taka pokazowa forma treningu zawodowców z niewidomymi stała się okazją do przybliżenia społeczeństwu nowej dyscypliny sportu w naszym kraju. Reprezentacja Polski w piłce nożnej osób niewidomych wyrównuje szanse i pozwala chorym oraz niepełnosprawnym realizować swoją pasję, spełniać się i pokonywać bariery.

- Najtrudniejsze to wypracować w sobie orientację przestrzenną i pokonać lęk związany ze zderzeniami. Minęły 2 lata regularnych treningów, zanim zacząłem bez żadnych blokad biegać po boisku. Trzeba pozbyć się tego wewnętrznego hamulca i zaufać swoim przewodnikom. Na początku nie wiadomo co robić, jednak z czasem człowiek nabiera odwagi - mówi 24-latek, Przemysław Kowalewski, grający już 4 lata.

Jedna z najważniejszych zasad w piłce nożnej niewidomych jest związane z hiszpańskim słowem "voy", które oznacza "idę". Osoba przy piłce nie używa tego słowa, ponieważ piłka wydając dźwięki zdradza pozycję zawodnika, który ma ją przy nodze. Pozostali, zbliżając się, i mówią "voy", przez co gracze niejako lokalizują się na boisku i nie wpadają na siebie.

Możliwość gry "w nogę" przez niewidomych staje się dla nich zastrzykiem wiary, a dla obserwatorów dowodem, że bariery, które na pozór blokują nas na co dzień, z czasem mogą po prostu przestać istnieć.

 


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: