Jak pokonać dramat?

Karol Białkowski

publikacja 29.03.2015 09:43

O syndromie poaborcyjnym i zmagających się z nim kobietach i mężczyznach, z Dominiką Tomczyszyn, terapeutą NEST, rozmawia Karol Białkowski.

Jak pokonać dramat? Dominika Tomczyszyn, terapeutka NEST Karol Białkowski /Foto Gość

Wywiad częściowo ukazał się w aktualnym numerzeGościa Wrocławskiego” (13/2015) i jest komentarzem do artykułu Nieunikniony syndrom” , który można przeczytać także TUTAJ.

Jak wiele osób z objawami syndromu zgłasza się do Pani rocznie?

           Trafiają do mnie osoby w większości mające świadomość problemu, ale są i takie, które nie zawsze wiążą swój stan psychiczny z popełnioną aborcją. Zdarza się, że zauważają to dopiero w trakcie terapii. Trudno podać mi liczbę osób rocznie zgłaszających się po pomoc: jest ich kilkadziesiąt. Mam wrażenie, że w tym roku jest ich więcej niż w poprzednim. Nie jestem w stanie ich „obsłużyć”, bo mam ograniczone możliwości czasowe, ale z innymi terapeutami przekazujemy sobie pacjentów. Obecnie pracuję z 9 kobietami i jednym mężczyzną. Co ciekawe, pewna część środowiska terapeutycznego uważa, że coś takiego jak syndrom poaborcyjny w ogóle nie istnieje. Ja jednak zauważam wspólne wzorce konfliktów doświadczanych po aborcji.

Rozumiem, że kobiety, które się do Pani zgłaszają zdecydowały się na legalną aborcję w Polsce...

           To może być zaskakujące, ale ja pracuję z osobami z tzw. nielegalnych przypadków. Kobiety, które się do mnie zgłaszają w większości przerwały ciążę za granicą ale i w Polsce. Miejsce aborcji jest związane w dużej mierze z czasem jej dokonania-chodzi o to czy aborcja odbyła się np.30 lat temu czy stosunkowo niedawno.

Czy dokonanie aborcji jest łatwo dostępne?

           Mogę odwołać się tylko do sytuacji osób, z którymi pracuję i niestety one nie miały większych problemów z odnalezieniem miejsca, gdzie odbędzie się aborcja. Dostępność jest duża. Nazbyt często jest tak, że w środowisku, w którym żyją kobiety (np. w rodzinie czy wśród przyjaciół) jest przyzwolenie na aborcję. Często jest też tak, że te kobiety nie mają znikąd wsparcia. Zaraz po zabiciu dziecka często czują ulgę bo znalazły „rozwiązanie problemu”. Niestety prawdziwe kłopoty na ogół zaczynają się niedługo później.

Na czym polega terapia?

          Terapia umożliwia przeżycie procesu żałoby po śmierci swojego dziecka, który obejmuje uczłowieczenie go, przyjęcie go do rodziny, uznanie bolesnej rzeczywistości jego śmierci oraz pozwolenie mu na odejście. Istotą jest także przebaczenie sobie i osobom, które przyczyniły się do aborcji. Uczłowieczenie dziecka jest m.in. uświadomieniem sobie tego, że nie było ono tylko zarodkiem czy zlepkiem komórek ale pełnowartościowym człowiekiem. Chodzi o nazywanie rzeczy po imieniu. Mówimy nie o zabiegu aborcji tylko o zabiciu dziecka. Ważne jest przyznanie się przed sobą, że  przyczyniłam/em się w mniejszym lub większym stopniu do tego, iż moje dziecko nie żyje, ale i uświadomienie sobie że współodpowiedzialni za to są także inni np. ojciec dziecka, rodzina, lekarz. Terapia ma także pomóc zrozumieć, co daną osobę doprowadziło do aborcji.

czytaj także na kolejnej stronie


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:

Syndrom poaborcyjny jest niebezpieczny?

           Aborcja jest traumatycznym doświadczeniem dla ciała, umysłu i duszy człowieka, a więc to, co z nią związane jest niebezpieczne. Najczęściej towarzyszą mu: wina, niepokój, gniew, depresja a wraz z nią także myśli czy nawet próby samobójcze, zraniona tożsamość osobowa i płciowa, poczucie pustki, często trudności w relacjach z żyjącymi dziećmi i partnerem i wiele innych. Takie przeżywanie nie dotyka tylko osób wierzących, co sugerują środowiska zwolenników aborcji. Aborcja jest przemocą, czymś wbrew ludzkiej naturze. Każdy z nas ma w sobie taki mechanizm, który alarmuje, że zabijanie nie jest normą. A tutaj to się dzieje. Wiara natomiast ma znaczenie przy wychodzeniu z kryzysu i pogodzeniu się z samym sobą, czyli przy zdrowieniu choćby dlatego, że otwiera na prawdę o Miłosierdziu Bożym. Podczas terapii nie poruszam sama z siebie kwestii wiary i Pana Boga. Natomiast mówię dużo o miłości i absolutnej wewnętrznej wartości każdego człowieka. NEST, jeśli chodzi o straty okołoporodowe, z założenia przyjmuje, że ludzkie życie ma niepodważalną wartość od samego poczęcia.

Czy konsekwencje aborcji przeżywa tylko kobieta-matka utraconego dziecka?

           Oczywiście, że nie. Następstw wynikających z aborcji mogą doświadczać np. już żyjące dzieci danej kobiety lub te, które w przyszłości pojawią się na świecie. NEST korzysta z określenia, że takie rodzeństwo  jest „naznaczone śmiercią”.  Inaczej mówiąc są to osoby ocalone od śmierci, ponieważ oni przeżyli, a ich brat czy siostra zginęli. Tacy ludzie doświadczać mogą trudnego do nazwania niepokoju, poczucia czyhającego zagrożenia ale i poczucia winy, że żyją. Dla ojców utraconych dzieci aborcja też jest traumatycznym przeżyciem. Przeżywać oni mogą lęk, poczucie winy i wewnętrznego zamętu. Nierzadko urąga to ich poczuciu męskości bo nie obronili swego dziecka, a tym samym i rodziny, w sytuacji trudnej.

Gdzie i jak można znaleźć pomoc w przypadku odkrycia swojego problemu po dokonanej aborcji?

           Najlepiej zgłosić się do Specjalistycznych Poradni Rodzinnych, gdzie pracują  terapeuci NEST. Są to instytucje finansowane przez miasto Wrocław, ale opiekę nad nimi sprawuje diecezjalny duszpasterz rodzin. Staramy się, by nasza pomoc była powszechnie dostępna. W Poradniach jest ona nieodpłatna. Jako terapeuta NEST mam pewną pulę pieniędzy do wykorzystania na tego typu wsparcie w Poradniach Rodzinnych, ale jest tak wiele zgłoszeń, że jest ona zdecydowanie niewystarczająca. Polecam również rekolekcje dla osób zranionych z powodu wzięcia udziału w aborcji. Ich nazwa to „Winnica Racheli”.


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: