Królowa Korony Polskiej z Lewacz

Agata Combik

publikacja 03.05.2015 19:44

Przyjechała na Dolny Śląsk 70 lat temu wraz z grupą wiernych czcicieli.

Królowa Korony Polskiej z Lewacz Obraz ze Wschodu otoczony jest w Barkowie wielkim szacunkiem Agata Combik /Foto Gość

Rocznicę tamtych wydarzeń, a zarazem uroczystość ku czci Królowej Polski i 224. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja świętowano w parafii pw. św. Marcina w Barkowie (okolice Żmigrodu). Pochodzący z 1928 r. obraz, pełen symboli oraz dat ważnych dla historii Polski, został na początku Mszy św. uroczyście wniesiony w procesji. – Od setek lat nie posiadamy jako państwo króla, ale mamy Królową. Z Jej skroni nigdy nikt nie zdjął korony – mówił przewodniczący Mszy św. ks. Zbigniew Słobodecki, przypominając Śluby Jana Kazimierza. – Ona nie chce pozostawać tylko Królową w koronach… Chce stać się dla nas Matką.

Na zakończenie Mszy św. słowo do zebranych skierował m.in. prof. Henryk Słowiński, prezes Środowiska 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK we Wrocławiu, przekazując im swoisty testament odchodzącego już pokolenia Kresowiaków – prosił o wierność wartościom, za które ponieśli tyle ofiar, pielęgnowanie pamięci o minionych wydarzeniach, o szacunek dla przywiezionych z narażeniem życia ze Wschodu obrazów i innych pamiątek.

Po Eucharystii, w długiej kolumnie marszowej – z udziałem m.in. wojska i policji, straży pożarnej, a także zespołów muzycznych i licznych pocztów sztandarowych – uczestnicy spotkania udali się na parafialny cmentarz. Został tu poświęcony i odsłonięty monument upamiętniający przybycie przed 70 laty na Dolnych Śląsk mieszkańców parafii NMP Królowej Korony Polskiej w Lewaczach na Wołyniu, wspominający także tych, którzy tam zostali. Pomnik odsłonęli: prof. Henryk Słowiński, Halina Kula – córka Tadeusza Osmolaka, ostatniego dowódcy 2. kompanii granicznej Korpusu Ochrony Pogranicza w Lewaczach, oraz Janina Chorążyczewska i Franciszek Rudnicki, należący do dawnych mieszkańców Lewacz. Odbył się Apel Poległych, zabrzmiała salwa honorowa, a proboszcz parafii w Barkowie, ks. Mariusz Grzesiowski zaprosił wszystkich na spotkanie przy stole, dalsze świętowanie i program artystyczny.  

– W naturze Polaka leży, że jeśli gdzieś wyrusza, zabiera ze sobą Matkę. Przykładem tego jest mnóstwo kresowych obrazów przywiezionych na Zachód, także ten – mówi Jerzy Rudnicki z Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej, które wraz z parafią organizowało majową uroczystość. – Mieszkańcy Lewacz na Wołyniu zabrali ze sobą także dzwony (które dziś zabrzmiały po raz pierwszy po 70 latach), monstrancję i kilka innych obrazów. Wieźli je kosztem miejsca, które mogliby przeznaczyć na swoje mienie, meble, żywność. Ludzie pochodzący stamtąd, a także ich potomkowie, mają wciąż bardzo silne poczucie tożsamości. Żyje jeszcze trzech ministrantów kościoła w Lewaczach.

Specjalny list do uczestników uroczystości skierował abp Józef Kupny. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Sejmu RP i władz samorządowych.


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: