To idzie armia Pana!

Maciej Rajfur

publikacja 13.06.2015 10:05

Razem z koordynatorami Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej przejechaliśmy trasę z Wrocławia na Jasną Górę i odwiedziliśmy parafie, które będą gościć wrocławskich pątników. Mieszkańcy oraz księża z niecierpliwością oczekują wizyty wędrujących do Matki Bożej Częstochowskiej.

To idzie armia Pana! Na trasie pieszej pielgrzymki spotyka się wielu ludzi dobrej woli Maciej Rajfur /Foto Gość

To już 35. raz ze stolicy Dolnego Śląska grupa pielgrzymów wyruszy do matczynego tronu Maryi na Jasnej Górze. Wielu czeka na tę niezwykłą 9-dniową wędrówkę, czyli rekolekcje w drodze. Przygotowania do nich ruszyły pełną parą. Sztab ludzi pracuje wytrwale, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, a uczestnicy mogli bezpieczne dotrzeć do upragnionego celu. Wraz z ekipą koordynatorów „Gość Wrocławski” objechał trasę. Być może dziur w asfalcie przybyło (można było się tego spodziewać) i niektóre drzewa podrosły, a innych już nie ma, ale droga prowadząca na Jasną Górę wciąż urzeka malowniczością.

- Zawoziliśmy do księży, którzy nas goszczą w swoich parafiach, materiały informacyjne, gdzie i kiedy dokładnie pojawimy się w ich okolicy. Namawialiśmy ich, by w ogłoszeniach parafialnych przekazywali wiernym tę informację. Wielu bowiem chce pielgrzymów serdecznie przywitać i ich wspomóc: ciepłym posiłkiem, napojem i równie ważnym dobrym słowem - mówi Wiesław Wowk, znany szerzej jako „Kuzyn”.

Kapłani chętnie przyjmowali plakat wydarzenia oraz potrzebne informacje. Oferowali swoją pomoc i wspominali poprzednie lata. Cieszyli się z odwiedzin pielgrzymkowych koordynatorów, którzy zwiastowali rychłe nadejście ponad 2 tys. pątników. Podkreślali same pozytywne aspekty dla wspólnot parafialnych, które wynikają z odwiedzin wędrujących do Częstochowy.

- Ja często chodzę w koszulce PPW na co dzień i reklamuję was w ten sposób, dlatego musicie mi dać nową w tym roku (śmiech). Sam pochodzę z Dolnego Śląska i dawno temu, na 5. 6. i 7. wrocławskiej edycji też szedłem, więc mam duży sentyment. Chętnie kropię pielgrzymów święconą wodą, a nasi parafianie przyjmują ich życzliwie - mówił ks. Andrzej Król SDB, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Częstochowie-Zaciszu.

Tam właśnie uczestnicy pielgrzymki nocują po raz ostatni przed dojściem na Jasną Górę. Tamtędy też przechodzi pielgrzymka legnicka.

Księża z terenów, które przecina trasa rekolekcji w drodze, podkreślają, że zarówno oni, jak i wierni traktują tę coroczną wizytę jako błogosławieństwo dla parafii. Dla mieszkańców wiosek i miast to wielkie wydarzenie. Chętnie się w nie włączają i wkładają w nie swoje zaangażowanie także emocjonalne.

- Spływa na nas wielka łaska, ponieważ pielgrzymi się za nas modlą. Zanoszą nasze intencje przed tron Matki Bożej. Jesteśmy im za to wdzięczni, a swoją wdzięczność możemy okazać poprzez wszelaką pomoc. Akurat u nas pątnicy zawsze najedzą się do syta. Parafianie przygotowują posiłki i przekąski, prześcigają się w pomysłach, a nawet walczą między sobą o to, u kogo więcej osób się posili - mówi żartobliwie ks. prałat Franciszek Nawrot z kościoła pw. Podwyższenia Krzyża.

Proboszcz z miejscowości Smardy Górne, dowcipkując, mówi jednak prawdę. Każdy wrocławski pielgrzym może potwierdzić, że gdy zbliżają się Smardy, to znaczy, że jedzenia będzie w bród! Tamtejsi mieszkańcy pozytywnie rywalizują ze sobą w pomocy dla wędrujących.

 - Mam w pamięci, a raczej na języku, te wyśmienite zupy i ciasta. Robiliśmy nawet takie akcje, że jak pielgrzymka opuściła Smardy Górne po odpoczynku i nie zdołała zjeść wszystkiego, co tam przygotowano, zabieraliśmy resztę w garnkach na nocleg do Kluczborka i dojadano później te wspaniałe smakołyki. Zaś garnki odwoziliśmy z powrotem do hojnych właścicieli - opowiada Wiesław „Kuzyn” Wowk.

Już podczas pierwszego postoju, w Malinie, pątnicy doświadczają życzliwości w okolicy, którą przechodzą. Jej mieszkańcy nie mogą sami iść, bo mają swoje obowiązki m.in. żniwa. Lecz, jak mówi jeden z kapłanów tam pracujących, świadomość, że inni są włodarzami ich pragnień, próśb i dziękczynień skierowanych do Maryi oraz że zaniosą je przed jej cudowny wizerunek w Częstochowie, napawa ich optymizmem i nadzieją na lepsze jutro.

- Zawsze, kiedy pielgrzymka przechodzi przez Malin, mamy tu wspaniałą pogodę. Mieszkańcy wychodzą ze swoich domów nie tylko, żeby pomachać tylko chorągiewkami, jak w czasach komunizmu. Chcą uczestniczyć w tym błogosławieństwie pątników i wierzą w nie. Mówią przechodzącym: "Zanieście tylko Matce Bożej nasze troski!" - wspomina o. Wiesław Dudek, wikariusz parafii pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Krynicznie. 

Więcej o fenomenie jedzenia w Smardach Górnych oraz o innych ciekawostkach i historiach związanych z trasą Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę już wkrótce na naszej stronie internetowej. Czas nie tylko odkurzyć sprzęt, ale i wspomnienia, bo pozostało już tylko 7 tygodni!