Hojnie siejący, dobry jak chleb

ac

publikacja 20.06.2015 00:06

Trwa Rok ks. Dziekana Wawrzyńca Bochenka, ogłoszony przez Radę Powiatu Trzebnickiego. 19 czerwca odbyło się sympozjum poświęcone niezapomnianemu kapłanowi.

Hojnie siejący, dobry jak chleb Początek wykładów w klasztorze sióstr boromeuszek Agata Combik /Foto Gość

Goście spotkania pt. W służbie Bogu - zawsze dla Polski - zawsze dla ludzi - zorganizowanego w trzebnickim klasztorze sióstr boromeuszek - usłyszeli najpierw o trudnej sytuacji Kościoła na Dolnym Śląsku w 1945 r., w której ks. Wawrzyńcowi przyszło pełnić posługę (prelekcja ks. prof. Józefa Patera) oraz zapoznali się z podstawowymi faktami dotyczącymi owej posługi, pełnionej od 1945 do 1996 r. (ks. dr hab. Michał Piela SDS).

Dla wielu osób nowością były informacje na temat ówczesnych realiów życia kościelnego - na Dolnym Śląsku, gdzie władze komunistyczne w ogóle nie przewidywały powstania jakiejkolwiek diecezji, gdzie tuż po wojnie było początkowo 700 niemieckich kapłanów ( z czego wielu o statusie nieusuwalnego proboszcza), a jedynie 45 polskich.

Z drugiej strony, gdy ks. Bochenek zainicjował np. specjalne nabożeństwo Drogi Krzyżowej dla dzieci, brało w nim udział „jedynie” 900 młodych trzebniczan, a w triduum dla młodzieży - 700-800 osób (przy czym duszpasterz uważał, że to i tak mało).

Interesujące fakty przedstawił dr Stanisław Bogaczewicz z IPN, korzystając z danych zawartych w archiwaliach aparatu bezpieczeństwa Polski Ludowej. Mówił o rozpracowywaniu kościelnych instytucji, zwanych „obiektami” (wśród nich np. archidiecezji, określanej jako „Sabat” czy KIK-u - pseudonim „Mrowisko”) oraz konkretnych osób - „figurantów”.

- Już sam fakt wstąpienia do nowicjatu czy seminarium był powodem, by gromadzić informacje na temat takiej osoby - mówił, wspominając o podsłuchach telefonicznych czy pokojowych, tajnych przeszukaniach, wglądzie w korespondencję oraz budowaniu sieci agenturalnej. Ta ostatnia z czasem coraz bardziej zagęszczała się wokół ks. Bochenka - tworzyły ją osoby świeckie i duchowne, często np. byli klerycy. W teczce kapłana można znaleźć m.in. informacje o tym, że wykazuje „negatywną postawę wobec zarządzeń władz państwowych”, wprowadza „coraz to nowe formy klerykalizacji parafialnej”.

Za naganne uznano prowadzenie oprócz nabożeństw także pogadanek z rodzicami czy zorganizowanie tradycyjnej procesji z udziałem księdza prymicjanta (uznano to za nielegalne zgromadzenie). Prelegent wspomniał m.in. o próbach usunięcia ks. Wawrzyńca z Trzebnicy i sprzeciwie wobec takich pomysłów kard. B. Kominka.

Kolejne prelekcje dotyczyły m.in. priorytetów duszpasterskich dziekana w świetle przygotowywanych przez niego ogłoszeń duszpasterskich. Pochylił się nad nimi ks. dr hab. Bogdan Giemza, zwracając uwagę na… kilkanaście tomów owych ogłoszeń, obejmujących okres ponad 50 lat, od 1945 do 1996 r.

Wspaniały duszpasterz, „męczennik konfesjonału”, patriota, szanowany także przez ludzi niewierzących, kapłan, który umiał jednoczyć ludzi z różnych stron Polski, troskliwy gospodarz, krzewiciel kultu św. Jadwigi, człowiek, który potrafił, wedle słów ks. prof. Włodzimierza Wołyńca, „hojnie siać” i być „radosnym dawcą”… Kolejni mówcy podkreślali niezwykłość postawy ks. Bochenka. Burmistrz Trzebnicy, Marek Długozima - któremu, jako 10-letniemu chłopcu, ks. Wawrzyniec nakładał ministrancką komżę, a po latach udzielał ślubu - wyraził życzenie, by sympozjum i dalsze pogłębianie wiedzy na temat trzebnickiego salwatorianina, przyczyniło się do wszczęcia jego procesu beatyfikacyjnego. Czekamy niecierpliwie.

Czytaj także tutaj.