Człowiek jednego wielkiego Adwentu

Maciej Rajfur

publikacja 22.06.2015 20:00

Uroczysta Msza św., program artystyczny młodzieży, koncert orkiestry, wykład i spotkanie pod pomnikiem - tak wrocławianie i nie tylko uczcili swojego legendarnego metropolitę.

Człowiek jednego wielkiego Adwentu Abp Kupny odbiera podczas procesji darami wizerunek kard. Kominka Maciej Rajfur /Foto Gość

Całość wpisała się w obchody przypadającej w 2015 r. 50. rocznicy „Orędzia biskupów polskich do niemieckich”, którego głównym autorem był kard. Bolesław Kominek. W Eucharystii oraz pozostałych punktach programu uczestniczyli także mieszkańcy Radlina, rodzinnej miejscowości bohatera, kapłani oraz samorządowcy z Wodzisławia Śląskiego, uczniowie Szkoły Podstawowej im. Arcybiskupa Bolesława Kominka z Radlina II, wielu działaczy społecznych z rodzinnych stron kardynała, a także członkowie jego rodziny.

Mszy św. przewodniczył abp Józef Kupny. Podczas liturgii trzymał pastorał kard. Kominka - prezent dla legendarnego kapłana od ludności opolskiej, kiedy odchodził do Wrocławia. Przy ołtarzu archikatedry modlił się także biskup piński Antoni Dziemiaszko z Białorusi. Metropolita wrocławski w homilii opowiadał o trudnej drodze naznaczonej pojednaniem, którą musiał przebyć kard. Bolesław Kominek, nie dbając o to, by przypodobać się ludziom, ale Bogu. O tym świadczą jego czyny, przez które na stałe wpisał się do historii Śląska, Polski i Europy.

- Dziś łatwo wspominać słynny List biskupów polskich do biskupów niemieckich. Łatwo jest nazywać kard. Kominka ojcem nowoczesnego myślenia europejskiego. Nie zawsze jednak jego decyzje spotykały się z poparciem i pochwałą. Wręcz przeciwnie, musiał znosić krytykę i niezrozumienie, także ze strony ludzi Kościoła. Szedł jednak za głosem sumienia, w sposób dojrzały. Wiedział, że jako chrześcijanin musi wyciągnąć rękę - mówił abp Kupny.

Metropolita wrocławski zwrócił uwagę na czas przełomowego gestu Kominka, gdy w ludziach żyły jeszcze bolesne wspomnienia wyrządzonych im przez Niemców krzywd. Prośba o przebaczenie była dla wielu kompletnie niezrozumiała.

- Dzisiaj nam się wydaje, że to coś oczywistego. Tak należało przecież postąpić. Ale wtedy był to czyn bohaterskim, było to coś wielkiego, proroczego, to wybiegało daleko w przyszłość, wskazywało kierunek, układało relacje między narodem polskim a niemieckim. Dlatego kiedy mówimy o drodze kard. Kominka, zdecydowanie ważniejsza od tej, którą przebył z Radlina do Wrocławia, jest droga, jaką przeszedł w swoim sercu - stwierdził metropolita wrocławski.

Życiorys autora słynnego listu przybliżył podczas wykładu ks. dr hab. Henryk Olszar z Uniwersytetu Śląskiego. Radlin, Rybnik, Kraków, Katowice Paryż, Opole i Wrocław - głównie w tych miejscowościach kard. Bolesław Kominek odcisnął silne piętno. - Mocami Kościoła pojednał ludzi. Bóg w swojej Opatrzności przeznaczył do tego zadania wielkiego człowieka pogranicza. Znał język ojczysty oraz język naszych sąsiadów Niemców i znał dobrze także ich dusze. Odszedł jako dobry człowiek, kapłan wzorowy, pobożny, gorliwy, żarliwy czciciel Matki Bożej. Przeżył 25 645 dni - mówił ks. Olszar. 

Prelegent podkreślił, że o tak wyjątkowej indywidualności trudno pisać książki, a co dopiero formułować zwykle wypowiedzi. Niezwykły Ślązak pozostawił po sobie wielkie dziedzictwo. Był bohaterem Kościoła i ojczyzny w okresie zmagań z dwoma systemami totalitarnymi.

- Symbol polskiej odwagi. Nie bał się ani tych z rządu, ani tych, którzy byli w Kościele. Nie lękał się świata, zachowując wielką nadzieję. Mówił, że w jego życiu trwa jeden wielki Adwent, czyli oczekiwanie na coś jeszcze większego: przyjście Jezusa Chrystusa - spuentował kapłan.