Pielgrzymka konna w Licheniu

BP Sanktuarium w Lichaeniu

publikacja 25.06.2015 13:30

Pokonali niemal 250 km, aby stanąć przed wizerunkiem Licheńskiej Pani i podziękować za otrzymane łaski. Pielgrzymka konna z Trzebnicy i okolic odbyła się już po raz 10.

Pielgrzymka konna w Licheniu Pielgrzymka to spory wysiłek dla jej uczestników- zarówno koniarzy jak i ich zwierząt BP Sanktuarium w Licheniu

Tradycja konnych pielgrzymek sięga 2005 roku. Wtedy to grupa miłośników koni z Trzebnicy i okolic Wrocławia postanowiła zorganizować nietypową wyprawę do Lichenia. Pomógł im ks. Krzysztof Dorna, salwatorianin z parafii Koczurki, prywatnie miłośnik koni.

Do tej pory pielgrzymi przyjeżdżali do Lichenia wierzchem. Jednak tegoroczna, jubileuszowa pielgrzymka, była inna niż poprzednie. - Wyjątkowa, bo jadą sami mężczyźni, wyjątkowa, bo jadą same bryczki, wyjątkowa, bo dziesiąta. Grupa była bardzo zdyscyplinowana, zwarta dlatego warto podziękować Bogu za szczęśliwe osiągnięcie celu - powiedział ks. Dorna.

Istotne z jego perspektywy jest to, że pielgrzymkę ukończyły wszystkie osoby i zwierzęta, które ją rozpoczęły. Nie obyło się bez małych incydentów, ale w żaden sposób nie zagrażały kontynuowaniu wyprawy.

Przed licheńską bazyliką zaprzęgi i koniarzy przywitał ks. Marek Kordaszewski, marianin. Po krótkiej modlitwie oraz pamiątkowym zdjęciu konie zostały odprowadzone na zasłużony odpoczynek, natomiast uczestnicy pielgrzymki udali się do bazyliki na modlitwę i chwilę wytchnienia po podróży.

Najmłodszym uczestnikiem tych niezwykłych rekolekcji był 11-letni Filip Staśkiewicz. Do Lichenia przyjechał z dziadkiem. - Bardzo lubię konie. Mój dziadek mnie zachęcił, aby tu przyjechać. Czasami było trudno, bo spaliśmy w różnych miejscach, no i trzeba było doglądać koni. Ale ogólnie było fajne - powiedział chłopiec.

W Licheniu jeźdźców przywitała grupa pielgrzymów z parafii Koczurki.