Pamięci Kresowiaków

Karol Białkowski

publikacja 05.07.2015 22:35

W Tarnowcu odsłonięto pomnik poświęcony ofiarom banderowców i przesiedlonym z Kresów.

Pamięci Kresowiaków Pomysł i wykonanie pomnika to w pełni dzieło mieszkańców Tarnowca Karol Białkowski /Foto Gość

Tarnowiec to wieś, w której mieszka ok. 400 osób. Zdecydowana większość ma pochodzenie kresowe. Zostali już tylko nieliczni, którzy osobiście doświadczyli tragicznego losu, zmuszającego ich do przesiedlenia. Jak zaznacza długoletni, były już sołtys, Ryszard Gawroniuk, to ostatnia chwila, by pozostawić trwały ślad po wydarzeniach sprzed 70 lat.

- Nasi rodzice pochodzą z powiatu Tłuste, Zaleszczyki, Czortków i jeszcze kilku innych. Oni tu po wojnie przyjechali uciekając z ziem, gdzie Ukraińcy dokonywali rzezi na Polakach - mówi. Podkreśla przy tym, że przez długi czas, nawet do lat 60. ubiegłego wieku, wysiedleńcy ze Wschodu liczyli na to, iż wrócą do siebie. Dopiero po kilkunastu latach od zakończenia wojny zapuścili tu korzenie.

R. Gawroniuk zaznacza, że idea postawienia pomnika zrodziła się przed wielu laty. - Działa u nas stowarzyszenia "Tarnowiec wczoraj, dziś i jutro", które postanowiło zrobić reportaż telewizyjny - rozmowy z tymi, którzy przeżyli prześladowania UPA i trafili ostatecznie do Tarnowca. Potem pojechaliśmy do tych wszystkich miejscowości skąd pochodzą nasi rodzice i dziadkowie. Po powrocie postanowiliśmy, że chcemy coś potomnym zostawić, by oni również mieli w pamięci te tragiczne wydarzenia - wyjaśnia.

Pomnik jest pełen symboliki. Tory mają przypominać wywózkę najpierw z okolicznych miejscowości do Tłustego, a potem dalej na Zachód. Jedna z szyn zakończona jest krzyżem - oznacza tych, którzy zostali na Kresach zamordowani. Na torach leży otwarta książka, która symbolizuje trudną historię i relacje narodów polskiego i ukraińskiego. - Wciąż nie możemy jej zamknąć, bo nie ma prawdy o tamtych wydarzeniach - wyjaśnia. Kolejnymi elementami są: dzwon przywieziony z Ukrainy; urna z ziemią z miejscowości pochodzenia mieszkańców wioski oraz płyty kamienne z nazwami miejscowości i nazwiskami osób, które przyjechały do Tarnowca.

Uroczystość poświęcenia pomnika poprzedziła Msza św. w kaplicy na cmentarzu, gdzie postawiona została instalacja. Eucharystii przewodniczył dziekan ks. Adam Czternastek, a homilię wygłosił ks. Stanisław Wróblewski. Przypomniał w niej wagę wszelkich oznak pamięci dla budowania własnej tożsamości historycznej. Zaznaczył, że jeśli ktoś chciał zapanować nad innym narodem, zaczynał od niszczenia wartości, które stały u jego podstaw od tych rzeczy, które nie pasowały do systemu politycznego.

- Większość z nas chciałoby, aby ten pomnik stanął w miejscu, gdzie dokonywały się te straszliwe wydarzenia. Tam bowiem tego typu świadectwo miałoby swój sens i logikę - mówił kapłan. Wyraził żal, że po wojnie doszło do takiego przesunięcia granic i przesiedleń ludzi, że monument stanął setki kilometrów dalej. Podkreślił, że zwykli ludzie nie mieli na to żadnego wpływu. Decydowali politycy, którzy nie liczyli się ze zdaniem wielu narodów, nie tylko Polaków.

Ks. Wróblewski zwrócił uwagę, że na Śląsku krzyżuje się historia wspaniała, ale również trudna. Podkreślił, że powinniśmy pamiętać także o tych, którzy zamieszkiwali te ziemie wcześniej - o Polakach, Czechach, Niemcach. - Wszystkie te społeczności budowały niezwykłe i jedyne w swoim rodzaju dziedzictwo kulturowe tej ziemi. I wszystkie pozostałości po tamtych wiekach stanowią skarbiec, z którego powinniśmy czerpać wzorce - te pozytywne oczywiście - do życia we współczesności, do wychylenia się i ukierunkowania ku przyszłości - wyjaśniał.

- Każdy pomnik, każda pamiątkowa płyta, bez względu na język w jakim została zapisana, na formę, na treść, zasługuje na szacunek i godne traktowanie, bo stanowi ona pamięć o człowieku, o jego życiu i o godności danej przez Boga w akcie naszego stworzenia - dodał. - Niech ta prawda przyświeca nam szczególnie dziś, kiedy wspominamy tak bolesne wydarzenia i gdy poświęcamy kolejny pomnik dziejowy ludzkości mający nas uświadamiać, ale i przestrzegać, by nigdy więcej w żadnym narodzie, w żadnym państwie, w żadnej społeczności nigdy nie wydarzyły się te nieludzkie rzeczy.

- Jestem dumny ze swoich parafian. To było wyjątkowe wydarzenie. Mieszkańcy Tarnowca stanęli na wysokości zadania - podsumował ks. Antoni Akińcza, proboszcz parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Mąkoszycach.

Więcej o przesiedleńcach z Tarnowca już niebawem w papierowym wydaniu "Gościa Wrocławskiego"