Burza zbiera przykre żniwo

Maciej Rajfur

publikacja 21.07.2015 21:00

Gwałtowna nawałnica minęła szybko, ale jej skutki na długo zapamiętają parafianie z dekanatu Kąty Wrocławskie i Środa Śląska. Silny wiatr i grad spowodował szkody na kilkaset tysięcy złotych.

Burza zbiera przykre żniwo Kościół w Ramułtowicach po burzy Krzysztof Seredyński

Ramułtowice – parafia św. Anny + kościoły filialne w Karczycach i Chmielowie

Najbardziej ucierpiała świątynia pw. św. Anny w Ramułtowicach. Wichura zburzyła połowę wieży kościelnej, dosłownie zdmuchując ją na pobliski cmentarz i niszcząc przy tym kilkadziesiąt nagrobków.

- W naszej okolicy przeszła centralna część tego uderzenia. Najmocniej uszkodziło ono główny kościół, z wieżą i dużą częścią dachu włącznie. Pod murami jest niebezpiecznie, ponieważ mogą spadać luźne, naderwane dachówki. Nasze filie również odczuły przejście burzy. Zarówno w Karczycach jak i Chmielowie wiatr zniszczył dachy - mówi ks. Piotr Komander, proboszcz w Ramułtowicach.

Podkreśla on, że sąsiedzkie parafie także mocno odczuły nawałnicę. Straż pożarna zabezpiecza ubytki w dachu, aby w razie najbliższych deszczy uchronić kościoły przez zalaniem.

W Ramułtowicach przysłoniono dachówkę plandeką. - To rozwiązanie mocno tymczasowe - zaznacza kapłan i dodaje od razu: - Na szczęście nikt z ludzi nie ucierpiał ani nie zginął, przechodząc koło kościoła lub po cmentarzu.

W parafii wciąż brakuje prądu. Wicher poprzewracała słupy elektryczne, dlatego przez kilka dni w okolicy m.in. na plebanii nie będzie energii elektrycznej.

Ksiądz-gospodarz zastanawia się nad miejscem niedzielnej Eucharystii, ponieważ do wewnątrz budynku mogą spadać dachówki, stwarzając stałe zagrożenie. Czeka on także na ocenę nadzoru budowlanego, ale ma jeszcze czas na przygotowanie alternatywy np. namiotu.

Świdnica Polska – parafia pw. św. Jadwigi

Szkody dotknęły cały kompleks: kościół parafialny, plebanię i budynki gospodarcze.

 - Grad, który bardzo intensywnie padał przez kilkanaście minut wraz z deszczem i wichurą, pozrywał dachówkę w dużej części z dachu plebani i kościoła. Z wieży kościelnej zerwało kulę z krzyżem. Powybijało szyby zarówno w kościele, jak i na plebanii na pierwszym piętrze. Fakt, że były to stare poniemieckie okna. Z zewnątrz wygląda, jakby ten budynek był niezamieszkały - ocenia ks. proboszcz Piotr Kijek.

Dzisiaj likwidator szkód od ubezpieczyciela oszacował straty. Nie ma jeszcze wyceny. Wnętrze kościoła nie zostało uszkodzone. Skutki burzy najboleśniej odczuła najwyższa część świątyni, czyni dach.

Proboszcz wciąż czeka na Straż Pożarną, która ma pełne ręce roboty, usuwając uszkodzenia w okolicy. Ma nadzieje, że zdąży zabezpieczyć dach przed kolejną ulewą, która zapowiadana jest ze środy na czwartek.

- Trzeba się otrząsnąć, brać się do roboty i posprzątać. Aha, i czekać na następne gradobicie - żartuje gorzko kapłan, który nie upada na duchu, ale z niepokojem patrzy na pogodę w najbliższych dniach.

Na następnej stronie o parafii w Rakoszycach

Rakoszyce – pw. Jana Nepomucena

Rakoszycki kościół ucierpiał także głównie w części wyższej. - Mamy zerwaną całą drewnianą konstrukcję wieży dachowej. Grad powybijał okna witrażowe. Dach jest bardzo mocno uszkodzony, blacha w pewnych miejscach poderwana, jakby ktoś hakiem zahaczył - mówi Józefa Orłowska z rady kościelnej.

Jutro nadzór budowlany oceni, czy nie uszkodziła się cała konstrukcja świątyni, bo widoczne są duże pęknięcia na ścianach przy belkach dachowych. Kościół po burzy został zalany przez szpary i wybite okna. Woda stała do rana po kostki.

- Dzisiaj zamiataliśmy całe szkło i panie wycierały wodę, która w niektórych miejscach jeszcze stała - informuje kobieta. Z zabezpieczeniem w przypadku tej parafii jest jeszcze trudniej niż u innych.

 - Miała nam osłonić to Straż Pożarna ze Środy Śląskiej, ale my musimy zabezpieczyć miejsce na kilka miesięcy, choćby to po zwalonej wieży. Tu nie wystarczy plandeka. Potrzebujemy pieniędzy na remont. A tym czasem nam pomaga gmina na czele z burmistrzem. Od dzisiaj ekipa budowlana wykonuje drewniany dach typu „kaptur” - wyjaśnia przewodnicząca rady kościelnej.

Budynek nie grozi zawaleniu, ale trzeba poczekać na ocenę nadzoru. Kościół w Rakoszycach dzieli się na stara i nową część. Tę starą można zamknąć i parafia na czas nieokreślony funkcjonować będzie korzystając z nowego fragmentu świątyni. - Możemy zabezpieczyć starą, a Eucharystię ksiądz odprawi w nowej - mówi Józefa Orłowska

W kościele znajdują się kuranty, które na razie nie działają i zatrzymały się o 21:40. - Stanął zegar i na razie nie wiemy, czy jest zepsuty, czy po prostu z braku prądu, którego jeszcze nie mamy. Z dnia na dzień wychodzi coś nowego. W pierwszy dzień człowiek patrzy, czy dach cały i wszystkie okna, a potem się okazuje, że jeszcze wiele rzeczy zostało uszkodzonych - kwituje mieszkanka Rakoszyc.