Drzwi mądrze otwarte

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 30/2015

publikacja 23.07.2015 00:15

Migranci we Wrocławiu. Jedni sprowadzeni z daleka, drudzy – „odkryci” w sąsiedztwie. Katolicka wspólnota Hallelu Jah przyjęła chrześcijan z Syrii, mieszkańcy Strachocina i okolic nie odwrócili się od Ukraińców w potrzebie.

Jesteśmy bardzo wdzięczni za wszelką pomoc… Bardzo chcielibyśmy, żeby nastał pokój i żebyśmy mogli wrócić do siebie  – mówią Luba i Władysław Jesteśmy bardzo wdzięczni za wszelką pomoc… Bardzo chcielibyśmy, żeby nastał pokój i żebyśmy mogli wrócić do siebie – mówią Luba i Władysław
Agata Combik /Foto Gość

Od problemu nie da się uciec. Ludzi „z innego świata”, wymagających natychmiastowej pomocy, przybywa. Niektórych możesz spotkać znienacka pod swoimi drzwiami. Wsparcie instytucji państwowych czy miejskich nie wystarcza.

Z paszczy lwa

– To był naturalny odruch. Wierzący w Chrystusa powinni pomagać wszystkim, którzy są prześladowani, cierpią. Dodatkowo w tym przypadku chodzi o chrześcijan, czyli naszych braci – mówi Krzysztof Kunert, tłumacząc decyzję wspólnoty, by zaopiekować się rodziną z Syrii. – Silny impuls przyszedł też z Czech. Naszych sąsiadów z południa uważa się zwykle za naród ateistyczny. A właśnie tam kilka miesięcy temu powstało środowisko ok. 1500 osób zdecydowanych, by pomóc znacznej grupie syryjskich chrześcijan. Zastanowiło nas to. Zapadła decyzja, by się zaangażować. Członkowie Hallelu Jah skontaktowali się ze współpracującą z polskim rządem Fundacją Estery, przeszli proces kwalifikacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.