Smardy nie do przejedzenia!

Maciej Rajfur

publikacja 29.07.2016 13:50

Smardy Górne, jak wynika z relacji pielgrzymów, to jedna z trzech najbardziej przychylnych pielgrzymce miejscowości. Podobno serwują tam najlepsze zupy i ciasta dla pątników.

Smardy nie do przejedzenia! Tegoroczne ogłoszenia parafialne przed przyjściem pielgrzymów w Smardach Maciej Rajfur /Foto Gość

Wędrowcy w Smardach Górnych zawsze mogą liczyć na wspaniałe przyjęcie. - Odkąd pamiętam, w tym miejscu witano nas bardzo gościnnie. Gospodarze przygotowywali pyszne zupy i ciasta. Co ciekawe, zawsze było więcej jedzenie niż pielgrzymi mogli przejeść! - mówi Wiesław Wowk, organizator PPW.

Wspomina przy tym, że co roku po wyjściu tłumu ze Smard służby przyjeżdżały jeszcze raz do wioski po pozostałą część jedzenia. Wiozły je na nocleg do Kluczborka, w którym pielgrzymi dojadali smakołyki. Potem z powrotem puste naczynia odwożono. Co ciekawe, poczęstunek dla pątników przygotowują także mieszkańcy Smard Dolnych, którzy przychodzą na ze smakołykami na pielgrzymkowy szlak!

Przed laty przechodzili przez wioskę pątnicy głogowscy, teraz z archidiecezji wrocławskiej. Dzień, w którym odwiedzają mieszkańców, na stałe wpisał się do miejscowego kalendarza ważnych wydarzeń.

- Nawet jedna z grup ofiarowała nam ornat kilka lat temu z wdzięczności. Pielgrzymka tędy przechodzi już długo. Część z tych, którzy od pierwszych lat witali pielgrzymów, umarła. Ale jeszcze żyją takie gosposie, które umieją gotować zupy i upiec pyszne ciasto - mówi proboszcz tamtejszej parafii, ks. prałat Franciszek Nawrot.

Skąd ten fenomen w Smardach Górnych? Nieoficjalna historia głosi, że mieszkały tam dwie rodziny, które pozytywnie rywalizowały ze sobą po względem pomocy dla pielgrzymów: która bardziej wesprze przechodzącą grupę. Szybko inicjatywa rozniosła się na całą miejscowość z bardzo dobrze zorganizowaną społecznością.

Mieszkańcy stali z jedzeniem przez długość praktycznie całej wioski. Ciężko było skoordynować grupy pątników, ale z biegiem lat naturalnie uformowały się trzy specjalne punkty żywieniowe. Rodziny się podzieliły. W pielgrzymce nie robi się już zamieszania, bo rozwiązanie jest dobre pod względem logistycznym.

- Parafianie są bardzo wdzięczni, dlatego samodzielnie zorganizowali te trzy punkty, w których wędrowcy na Jasną Górę mogą się posilić. Przejście pątników to dla nas wielka łaska, ponieważ modlą się w naszych intencjach w czasie drogi - dodaje ks. Franciszek Nawrot.