Jak ożywczy deszcz

Michał Kapsrzyk

publikacja 13.08.2015 12:04

"W lekkim powiewie przychodzisz do mnie Panie...". Są to słowa pieśni wzorowanej na fragmencie pierwszej Księgi Królewskiej (1 Kr 19, 12). I tak właśnie przyszedł do nas Pan, podczas jednego z etapów, kiedy to zmęczeni dokuczającym, wręcz piekącym, żarem spadającym z nieba maszerowaliśmy przez las.

Jak ożywczy deszcz Pierwszy rząd "ósemki" na ostatnim odcinku PPW 2015 Maciej Rajfur /Foto Gość

Wtedy to obdarzył nas łagodnym tchnieniem wiatru i... orzeźwiającym, letnim deszczem. Nie była to mżawka ani też kilka kropelek, które przypadkowo spadły z nieba. Trwał on mniej więcej pieć minut, ale momentami był intensywny i jego duże krople zdołały nas skutecznie orzeźwić. Myślę, a nawet wierzę, że takie momenty nie są przypadkowe.

Należę do osób, które przeważnie lubią spokój. Czasem tłum hałasujących osób daje mi się we znaki. W takich chwilach, choć może tego po mnie nie widać, denerwuję się i złoszczę na byle co. Chcę być sam, ale w okół pełno ludzi. W dodatku ten upał... Bóg się jednak nad nami zlitował i tym deszczem "ochłodził" nie tylko moje, ale i nasze nerwy, bo wiem, że nie tylko ja byłem rozzłoszczony i znużony.

Tego dnia przyszedł także do naszej grupy znany większości pątnikom ks. Jakub Bartczak, który ożywił nas swoimi utworami w stylu "rap głosi dobrą nowinę". Opowiedział nam, jak zaczęła się jego piosenkarska przygoda, jak powstał pierwszy teledysk do nagranego kawałka. Mieliśmy także przyjemność zarapować z nim kilka zwrotek jego piosenki.

Najbardziej zapamiętałem właśnie te dwie sytuacje wymienione powyżej, ponieważ w tych przypadkach najbardziej doświadczałem pomocy Tego z Góry. Dotarliśmy na miejsce cali i zdrowi i choć było ciężko, bo bez tego się niestety nie obejdzie, to myślę, że rodzinna atmosfera w naszej grupie podnosiła na duchu nas wszystkich. Mnie podniosła na pewno. Chwała Panu!