Piłka, jaranie 
i dobre granie

Karol Białkowski


|

Gość Wrocławski 40/2015

publikacja 01.10.2015 00:15

Świadectwo. Wojtek i Adam przekonali się, 
że kariera sportowa to nie wszystko. W życiu są ważniejsze rzeczy, dlatego żeby być szczęśliwym, trzeba znaleźć kogoś, 
kto poukłada je w odpowiedniej kolejności.


Malej i Kocik nic już dzisiaj 
nie robią pod publiczkę. 
Swoje plany powierzają Bogu Malej i Kocik nic już dzisiaj 
nie robią pod publiczkę. 
Swoje plany powierzają Bogu
Karol Białkowski /Foto Gość

Wojtek Kocielski „Kocik” pochodzi z Dzierżoniowa i jest zawodowym piłkarzem. Aktualnie strzeże bramki drugiej drużyny WKS Śląsk Wrocław. – Kilka razy trenowałem już z pierwszym zespołem, byłem też w młodzieżowej reprezentacji Polski, dla której zagrałem kilka meczy międzynarodowych – opowiada. Jego kariera przez półtora roku była wstrzymana przez kontuzję barku. Dzisiaj ciężko pracuje, by podnieść swoje umiejętności. Wtedy być może otworzą się drzwi do tzw. wielkiej piłki.
Adam Maleska „Malej” pochodzi ze Zgorzelca. Przez lata trenował koszykówkę w miejscowym Turowie, a dziś studiuje na AWF-ie
we Wrocławiu i chce zostać trenerem swojej ulubionej dyscypliny. – Mój zespół w pewnym momencie się rozsypał. W ciągu roku wpadłem w nie najlepsze towarzystwo. Alkohol, dziewczyny, trawa. Po roku pojawiła się jednak propozycja, by wyjechać do Wrocławia i wznowić treningi w drużynie WKK. Byłem bardzo zaskoczony. Wydawało mi się, że nie zasługuję na to, bym mógł jeszcze grać – wspomina. Decyzja była szybka. – Musiałem to zrobić, bo czułem, że się staczam – mówi.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.