Nietypowy skarb

ela

|

Gość Wrocławski 04/2016

publikacja 21.01.2016 00:15

Kolejne dziecko we wrocławskim oknie życia. Tym razem nie zostało do niego fizycznie włożone i... nie był to noworodek.


Wrocławskie okno życia przy ul. Rydygiera działa od 2009 r. Na zdjęciu s. Dorota Baron i s. Ewa Jędrzejak, boromeuszki, 
które przez całą dobę przy nim czuwają
 Wrocławskie okno życia przy ul. Rydygiera działa od 2009 r. Na zdjęciu s. Dorota Baron i s. Ewa Jędrzejak, boromeuszki, 
które przez całą dobę przy nim czuwają

Karol Białkowski /Foto Gość

Alarm zadzwonił około południa. – Zanim siostra Dorota dobiegła do okna, został wywołany powtórnie. Dla nas jest to konkretny sygnał, że ktoś majstruje przy oknie. Rzeczywiście, po drugiej stronie stała kobieta, która na widok siostry poprosiła o rozmowę z inną, stojącą obok z wózkiem i około półtorarocznym dzieckiem – opowiada s. Ewa Jędrzejak.
Matka malucha została zaproszona przez siostry na rozmowę, podczas której boromeuszki próbowały wybadać sytuację i namówić matkę, by nie oddawała dziecka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.