Chrześcijanie czynu

Maciej Rajfur

publikacja 09.03.2016 18:26

- Nam nie trzeba dwa razy powtarzać - mówią uczniowie technikum z Wołowa, którzy w zaskakująco dużej liczbie włączyli się w akcję "Talent Miłosierdzia".

Chrześcijanie czynu Uczniowie razem z pedagogami w geście miłosierdzia Maciej Rajfur /Foto Gość

Na 11 klas w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Wołowie w zakupach dla ubogich wzięło udział… 11 klas. Iskrę miłosierdzia podłożył ks. Wojciech Buźniak, katecheta szkolny i wikariusz z parafii pw. św. Wawrzyńca.

- Staramy się, by lekcje religii nie były tylko suchą teorią, ale by wychowywały, zapalały do działania, prowokowały do bycia chrześcijaninem czynu. Nie chciałem, jak to jest w zwyczaju, mówić uczniom o Wielkim Poście tylko teoretycznie. Chciałem, żeby doświadczyli, czym jest Wielki Post, i przeżyli go - mówi ks. Buźniak.

Każdej klasie została przybliżona akcja zorganizowana przez Caritas. - Na końcu padła z mojej strony jedynie prośba, drobna zachęta, byśmy może i my w naszej szkole zaangażowali się w tę akcję. Odmówili sobie czegoś w Wielkim Poście, a tym samym sprawili, by przynajmniej jedna rodzina nadchodzące święta wielkanocne przeżyła normalnie - opowiada kapłan.

Jak zareagowali uczniowie?

- Nam nie trzeba dwa razy powtarzać w takich sprawach. Z naszej strony nie było to przecież wielkie poświęcenie. Nie wymagało wielkich pieniędzy, ale wspólnie mogliśmy zebrać już konkretną ilość artykułów spożywczych dla kilkunastu rodzin - stwierdza Aleksandra Adasiak z II klasy technikum.

Katechezę informującą o inicjatywie miłosierdzia ksiądz przeprowadził w piątek, a już we wtorek w jego gabinecie znajdowały się 24 wypełnione torby, po dwie z każdej klasy, a także dwie od uczniów mieszkających w internacie, czyli takich, którzy sami mają bardzo niewiele.

- Trzeba odkryć radość z dawania, nawet takich drobnych rzeczy - mówi Damian Krakowiak, uczeń IV klasy technikum i mieszkaniec internatu.

To nie koniec. Kolejne dwie paczki ufundowali nauczyciele, którzy - zachęceni solidarnością uczniów - także postanowili dołożyć swoją cegiełkę, a raczej swoją torbę miłosierdzia. Aktywnością wykazała się opiekunka samorządu uczniowskiego i nauczycielka matematyki Magdalena Kuska. Łącznie zebrano ze szkoły w Wołowie 26 toreb o wartości prawie 2000 zł.

- Każdy zrzucił się po parę złotych. Dla większości mojej klasy to równowartość połowy paczki papierosów, więc im wyjdzie na zdrowie, a ubożsi otrzymają wsparcie. Dzieci będą miały uśmiech na ustach, bo kupiliśmy im dużo słodyczy. Rodzice, bo kupiliśmy im produkty do codziennego spożycia. Jesteśmy dorośli i wiemy, że trzeba pomagać. Mamy świadomość dzielenia się - kwituje Gracjan Stoga z IV klasy technikum.  

Dyrektor technikum zawodowego podkreśla, że do szkoły należy nie tylko edukacja, ale również opieka i wychowanie. Przy tym ostatnim punkcie są podejmowane działania dotyczące rozwoju uczniów pod względem emocjonalnym. Ten rozwój ma być nakierowany na budowanie postaw społecznych.

- Dawanie daje więcej satysfakcji niż branie. To naprawdę może sprawiać przyjemność. Młodzież bardzo często zdaje sobie z tego sprawę, dlatego się od razu uaktywnia - mówi Stanisława Borodacz, dyrektor szkoły

Dodaje przy tym, że młodzi ludzie w tym właśnie wieku są bardzo wrażliwi.

- Pamiętajmy, że duży wpływ na to, jak te dzieci prezentują się w szkole, ma wychowanie wyniesione z domu rodzinnego. Bogobojność, miłość bliźniego, potrzeba dzielenia się z tymi, którzy mają mniej - te wartości zostały im zaszczepione przez rodziców - zauważa dyr. Borodacz.

Uczniowie z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Wołowie skutecznie obalili stereotypy o zepsutej młodzieży, która patrzy na człowieka przez pryzmat odzieżowych metek. Stosunkowo niewielki wysiłek finansowy przy dużej mobilizacji okazał się wielką pomocą.

Zapraszamy do obejrzenia poniżej galerii zdjęć, którą stworzyła wołowska młodzież w czasie zakupów miłosierdzia. Nasuwają się słowa: kto nie chce, znajdzie powód, zaś kto chce, znajdzie sposób.