Chcą nie tylko myśleć o krzyżu Jezusa, ale poczuć jego ciężar; zdobyć się na odrobinę szaleństwa dla Boga – najbardziej „szalonego” z miłości.
W długą drogę z własnym krzyżem
Agata Combik /Foto Gość
Uczestnicy Ekstremalnych Dróg Krzyżowych świadomie ruszyli w mrok, deszcz i błoto. – Chcę pobyć z Chrystusem nocą, zakosztować czegoś z Jego męki – mówił pan Mirosław tuż przed wyjściem spod kościoła dominikanów we Wrocławiu na Ślężę. – Ciężkiej nocy! – składał z uśmiechem uczestnikom EDK swoje życzenia o. Marcin Jeleń OP. Istotnie, było ciężko – zwłaszcza z powodu deszczu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.