Uwaga, metoda "na wnuczka" ewoluuje!

Maciej Rajfur

publikacja 18.04.2016 18:38

Uśmiechnięta i pełna wigoru 80-letnia emerytka pewnego dnia odebrała nietypowy telefon z numeru zastrzeżonego. Tego samego dnia straciła oszczędności całego życia czyli kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Uwaga, metoda "na wnuczka" ewoluuje! Oszustów charakteryzuje duży spryt, wobec którego starsi ludzie są bezbronni Maciej Rajfur /Foto Gość

Policja ostrzega przed zmodyfikowaną ostatnio metodą wyłudzania ogromnych sum pieniędzy od starszych osób. W piątek we Wrocławiu oszukano 80-latkę i wyłudzono aż 75 tys. złotych!

- Przestępcy tworzą bardzo przekonującą otoczkę rozmawiając z ofiarą przez telefon. Podają się np. za komisarza Górskiego, w tle słychać radiostację. Przekonują do wybierania pieniędzy z banku - ostrzega podinsp. Krzysztof Gawlik, naczelnik Wydziału Prewencji i Patrolowego Policji we Wrocławiu.

Oszuści wykorzystują bezlitośnie fakt, że ludzie starsi są łatwowierni. 15 kwietnia 80-letnia wrocławianka wpadła w pułapkę przygotowaną przez osoby, które podawały się za… policjantów chcących oszustów ująć! Złodzieje wykorzystują siłę coraz większej wrażliwości społecznej na "metodę na wnuczka", udając stróżów prawa, którzy chcą złapać przestępców.

- Ostatnio zarejestrowaliśmy 20 takich prób, z tego na szczęście powiodły się tylko dwie. Niektórzy nie dają się nabierać. Jedna pani zorientowała się w ostatniej chwili, po wybraniu pieniędzy z banku, i nie wrzuciła ich do wskazanego wcześniej przez oszusta kosza w mieście - mówi podinsp. Gawlik z wrocławskiej policji.

Policja współpracuje z bankami w tej sprawie, ale nic nie zastąpi ostrożności, którą muszą zachować sami obywatele, dlatego organy ścigania apelują, aby bezwzględnie zastosować zasadę ograniczonego zaufania. Szczególnie, gdy powstają coraz bardziej kreatywne i skomplikowane metody oszukiwania ludzi.

Przede wszystkim warto zapamiętać i przekazywać, że funkcjonariusze policji nigdy nie nakazują przeprowadzenia operacji bankowych.

 - W tym aspekcie służby nie potrzebują pomocy społeczeństwa. Niegodziwością byłoby korzystanie z oszczędności (często całego życia) naszych obywateli! Prosimy, aby krytycznie podchodzić do każdego telefonu informującego o zdarzeniach i sytuacjach wymagających od państwa pomocy finansowej - uczula naczelnik policyjny z Wrocławia.

Zachęca też, aby informować policję o każdej próbie oszustwa pod numerami alarmowymi 112 i 997, i konsultować się z najbliższymi w przypadku, gdy ktoś nas prosi o wsparcie finansowe.

Oczywiście, do tego dochodzi apel, by nie otwierać drzwi osobom nam nieznanym, tym bardziej, jeżeli przebywamy w mieszkaniu lub domu samotnie. Naciągacze teraz są na tyle bezczelni, że sami podają się za policjantów, którzy ścigają takich, jak oni.

Na drugiej stronie prezentujemy przykładową historię oszustwa zmodyfikowaną metodą "na wnuczka", która pozwala wyłudzić, zwłaszcza od osób w podeszłym wieku, ogromne sumy pieniędzy.

Pani Maria (imię zmyślone) odebrała telefon. Dzwoniący mężczyzna przedstawił się jako oficer Centralnego Biura Śledczego Policji i od razu poprosił o pełną dyskrecję. W końcu sprawa miała dotyczyć tajnej operacji, dzięki której CBŚP miało ostatecznie rozbić groźną szajkę przestępców, trudniących się okradaniem kont bankowych.

Kobieta bez wahania postanowiła pomóc funkcjonariuszom. To przecież nie tylko obowiązek, ale wielka frajda wziąć udział w takiej akcji! Dzieci i wnuki będą z niej dumne, a sąsiedzi z zazdrością i podziwem będą się z nią witać. Któż byłby w stanie oprzeć się takiej pokusie?

Postanowiła więc wykonać wszystkie polecenia funkcjonariusza. Oficer CBŚP poprosił ją o pomoc. Funkcjonariusz ostrzegł, aby kobieta pod żadnym pozorem nikomu nie mówiła o tej rozmowie. Następnie zapytał, ile pieniędzy Pani Maria zgromadziła w banku. Energiczna emerytka przez całe życie odkładała nawet drobne kwoty, aby na starość móc żyć godnie, mieć wolne środki na ulubione wyjazdy nad polskie morze i solidne zabezpieczenie na wypadek choroby czy pomocy bliskim. Tym samym przez kilkadziesiąt lat pracy zawodowej na kontach w bankach kobieta zgromadziła 80 tysięcy złotych, ulokowane w dwóch bankach.

Mężczyzna podający się za funkcjonariusza służb od razu zapewnił Marię, że jej pieniądze są całkowicie bezpieczne i na pewno ich nie straci. Inni funkcjonariusze nie pozwolą przecież, żeby na ich oczach przestępcy ukradli kolejne pieniądze. To wzbudziło u kobiety poczucie pewności i zaufania do rozmówcy. Następnie poprosił, aby Pani Maria pożyczyła swoje oszczędności na potrzeby akcji i wybrała z banku 30 tysięcy złotych, a później – nikomu nic nie mówiąc – wrzuciła pieniądze do czerwonego śmietnika w umówionym miejscu. Kobieta bez wahania postanowiła wesprzeć organa ścigania.

Gdy wykonała zlecone zadanie, mężczyzna podający się za oficera CBŚP ponownie do niej zadzwonił i zaraz po tym, jak podziękował Pani Marii za jej pomoc polecił, aby ponownie udała się do placówki i kolejny raz wybrała 30 tysięcy złotych z jednego, a 20 tysięcy z drugiego banku. Aby Pani Maria mogła szybko wybrać pieniądze, mężczyzna podający się za oficera CBŚP poinformował emerytkę, że wysyła po nią samochód. Ponownie przypomniał, aby pod żadnym pozorem nikomu nie mówiła, w jakim celu wybiera pieniądze! To przecież tajemnica państwowa!

Pani Maria, pełna zaufania do podającego się za funkcjonariusza mężczyzny, wykonała jego prośbę. Ponownie udała się do banku, wybrała pieniądze i pozostawiła je w śmietniku w umówionym miejscu. Dumna z dobrze spełnionego obowiązku oraz obywatelskiej postawy wróciła do swojego mieszkania i oczekiwała na przyjście policjanta, który miał zwrócić oszczędności jej życia. Niestety do wizyty spodziewanego gościa nigdy nie doszło...