Święci nie są idolami

Maciej Rajfur

publikacja 23.04.2016 21:50

Dzisiejsze czasy charakteryzuje kryzys autorytetów przy procesie kreowania idoli. Święci na pewno idolami nie są, ale czy dla nas pełnią rolę autorytetów? - pytał abp Józef Kupny w bazylice w Ziębicach.

Święci nie są idolami O różnicy między idolem, a autorytetem mówił w Ziębicach metropolita wrocławski Maciej Rajfur /Foto Gość

W homilii podczas uroczystej Eucharystii z okazji nadania miastu patrona - św. Jerzego - metropolita wrocławski nie tylko wspominał męczennika z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Odniósł on postawę św. Jerzego do współczesności.

- Mówi się, że dzisiejsze czasy charakteryzuje kryzys autorytetów. Jednym z czynników dokonujących erozji powszechnie uznawanych autorytetów jest dążenie do stanowienia o sobie według własnego projektu - rozpoczął kazanie hierarcha.

Tłumaczył, że dla ludzi żyjących tylko według własnych upodobań autorytet, zwłaszcza moralny, postrzegany jest jako bariera na drodze do samorealizacji. Jak zauważył, procesowi odrzucania autorytetów towarzyszy proces kreowania idoli.

- Idol jest bardzo wygodny. Niczego nie wymaga i w tym, co nam odpowiada, można go naśladować. To bardzo wygodne. Święci na pewno nie są idolami, ale czy dla nas pełnią rolę autorytetów w sprawach odnoszących się do Boga? - pytał abp Kupny.

W tym kontekście zastanawiał się, czy św. Jerzego można nazwać autorytetem, czy ma nam coś do powiedzenia dzisiaj, czy może czegoś nas nauczyć?

- Urodził się przecież tak dawno, bo w pierwszej połowie III wieku. Żył w innym świecie. Czy może dać coś więcej poza wstawiennictwem? Czego dziś oczekujemy od św. Jerzego? Wydawać by się mogło, że poza legendami i dawnymi podaniami niczym więcej do nas nie przemawia - oświadczył metropolita wrocławski.

Od razu odpowiedział sobie i zebranym że męczennik głosi Chrystusa swoim życiem i świadectwem.

- Wielu z was wie bardzo dobrze, jak oddziaływał na kolejne pokolenia tych ziem. Był świadkiem historii Ziębic. Ale dziś nie chodzi o to, by pogłębiać czy poszerzać te wiadomości - stwierdził arcybiskup.

Chodzi o spotkanie ze świadkiem i chęć życia na jego wzór. Jest nam bowiem dany czas, w którym pozwalamy przemówić świadectwu tego, który stał u początków chrześcijaństwa. Człowiekowi łatwo wyrzec się własności, lecz niezmiernie trudno opuścić siebie i wyrzec się samego siebie. Co to znaczy?

- Mamy porzucić siebie takimi, jakimi staliśmy się przez grzech. Mamy się zaprzeć siebie. Jeżeli człowiek pyszny wyrzeka się swojej pychy i wynoszenia się nad innych, a ze względu na wiarę w Jezusa staje się pokorny, właśnie wtedy wyrzeka się samego siebie - tłumaczył hierarcha.

Św. Jerzy żył w świecie, w którym nic nie sprzyjało temu, by wyznawać wiarę w Jezusa. Jego otoczenie w tym sensie niewiele różni więc się od nam współczesnego. Był zmuszany do udziału w prześladowaniach, ale sprzeciwił się tej decyzji, za co spotkały go tortury, a finalnie śmierć.

- Stanął przed wyborem: możesz żyć, tylko ukryj swoje przekonania, możesz żyć, tylko pokłoń się bożkom. Nie spotykacie się czasem z podobnym dylematem? Możesz być uważany za człowieka nowoczesnego i inteligentnego, tylko nic nie mów o swojej wierze w Jezusa Chrystusa - porównywał pasterz kościoła wrocławskiego.

Zwrócił uwagę, że smok z legendy o św. Jerzym to zło, które chce się w nas rozwijać, nasze wady i słabości.

- Dzisiejsza uroczystość staje się dla Ziębic nowym początkiem. Św. Jana Paweł drugi mówił, że święci nie umierają, ale żyją i chcą naszej świętości. Ten święty nie umarł on żyje i chce waszej świętości - zakończył homilię abp Józef Kupny.