We Wrocławiu posprzątali rzekę

Kacper Kowalczyk

publikacja 14.05.2016 10:02

Już po raz czwarty przy "Domu na wodzie" można było zobaczyć, co młodzież potrafi stworzyć ze śmieci wyłowionych z dna Oławy. Niebawem będzie można je zobaczyć na specjalnej wystawie.

We Wrocławiu posprzątali rzekę Dzieła sztuki powstawały z wyłowionych śmieci Kacper Kowalczyk

Tym razem uczestnicy akcji „Sprzątamy rzeki Wrocławia” oczyścili 1,5-kilometrowy odcinek Oławy. Zbierano butelki szklane i plastikowe, zużyte worki foliowe, stare meble, artykuły użytku domowego oraz inne szkodliwe dla środowiska odpady. Jak twierdzą organizatorzy, widać już pierwsze efekty ich pracy.

- Z roku na rok widzimy, że tych śmieci jest rzeczywiście mniej - przyznaje Kamil Zaremba, prezes fundacji Onwater.pl. Dzięki temu stan wrocławskich rzek zdecydowania się poprawia, co napawa optymizmem i daje nadzieję na przyszłość.

- Nie możemy jednak zapomnieć, że tak naprawdę jeszcze dużo pracy przed nami - dodaje.

Wśród wykonywanych przez dzieci i młodzież instalacji artystycznych z wyłowionych przez płetwonurków śmieci można było zobaczyć sceny przedstawiające różnorodne pojęcia z zakresu ekologii oraz przyrody, m.in. plażę, morskie zwierzęta czy rzeki.

Już wkrótce będą mogli podziwiać je wszyscy mieszkańcy Wrocławia. Do 30 maja na ulicy Świdnickiej powstanie wystawa pod nazwą „Wyłowione z rzeki”. Fundacja Onwater.pl w ten sposób chce zwrócić uwagę na rangę problemu, jakim jest zanieczyszczenie rzek.

Takie akcje mają bardzo szeroki wymiar edukacyjny. Przez ostatnie cztery lata do sprzątania rzek przyłączyło się łącznie kilka tysięcy młodych osób.

- My wyznajemy zasadę: „Czym skorupka za młodu nasiąknie…” i to rzeczywiście widać. Młodzież zupełnie inaczej odnosi się do spraw związanych z wodą oraz jej ochroną, aniżeli jeszcze kilka lat temu, kiedy zaczynaliśmy - mówi Kamil Zaremba.

Kolejna akcja „Sprzątamy rzeki Wrocławia” odbędzie się jeszcze w tym roku. Pomysłodawcy organizują od pierwszej edycji wydarzenia dwa sprzątania. Jedno na początek sezonu, drugie na koniec.