publikacja 02.08.2016 20:53
Na pierwszy nocleg pielgrzymi rozbili namioty nieopodal sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej.
W pielgrzymce bierze udział wiele rodzin. Najmłodsi korzystają z podwózek Karol Białkowski /Foto Gość
Podsumowując pierwszy dzień pielgrzymowania, ks. Tomasz Płukarski, rzecznik prasowy PPW, zauważył, że po cudownych Światowych Dniach Młodzieży przyszedł czas na podjęcie wyzwania, założenie butów i wyruszenie w drogę. - Większość uczestników zna ten odcinek doskonale, bo w roku pokonujemy go dwukrotnie - mówił, przypominając o październikowym nawiedzeniu grobu św. Jadwigi Śląskiej.
Kapłan widzi, że zdecydowanie mniej osób wyruszyło na tegoroczną pielgrzymkę. Podkreśla jednak, że na ten moment nie należy się nad tym zastanawiać. Zaznaczył, że w przeciwieństwie do lat ubiegłych z Wrocławia nie wyruszyły grupy nr 8 i 5, które dołączą kolejno drugiego i trzeciego dnia pielgrzymowania. - Ważne, że czuć klimat pielgrzymkowy. Zauważyłem, że pątnicy się po prostu lubią i chcą ze sobą być - wyjaśnia.
Kolejnym, nieodłącznym elementem, który charakteryzuje PPW, jest osoba ks. Stanisława "Orzecha" Orzechowskiego.
Pielgrzymi pokonali dziś ok. 29 km. Pogoda dopisała - nie było gorąco, a na ostatnich dwóch etapach nawet lekko mżyło. - To doskonałe warunki do marszu. Pan Bóg nam pobłogosławił - uważa ks. Tomasz.
Należy podkreślić ogromną gościnność sióstr boromeuszek, które przygotowały dla pątników ok. 150 litrów kapuśniaku. Siostry służyły też pomocą medyczną zbolałym nogom, przebijając setki pęcherzy.
Gospodarzami w Trzebnicy są księża salwatorianie.
Zobacz zdjęcia: