"Boska kariera" według Chrystusa i św. Jadwigi

Agata Combik

publikacja 27.09.2016 10:44

Jak zasłużyć na miejsce tuż przy Jezusie? Zagadnienie "awansu" w królestwie niebieskim rozważał abp Józef Kupny w czasie centralnych obchodów jadwiżańskich w Trzebnicy.

"Boska kariera" według Chrystusa i św. Jadwigi Relikwie św. Jadwigi niesione były w procesji przez trzebnicką młodzież Agata Combik /Foto Gość

Metropolita pochylił się nad rozmową Chrystusa z apostołami Jakubem i Janem, którzy prosili Mistrza o to, by mogli kiedyś zasiąść jeden po prawej, drugi po lewej Jego stronie. – Co złego w tym, że mieli ambicje? Wielu ludzi przychodzi do swoich przełożonych i prosi o awans lub podwyżkę... Wielu perfekcyjnie planuje ścieżkę swojej kariery i trudno ich za to potępiać – mówił. Zauważył jednak, że prośba apostołów nieco inaczej wygląda, gdy bierzemy pod uwagę kontekst – przecież tuż przedtem Pan Jezus po raz trzeci zapowiedział swoją mękę. Ludzie będący tak blisko Niego słyszą o tym i... myślą tylko o sobie. – Nawet człowiek przychodzący do Boga może być tak mocno zapatrzony w siebie, że zupełnie nie zwróci uwagi na Tego, dla którego przyszedł – podkreślił arcybiskup. Tak może być z udziałem w Mszy św., z byciem „blisko Kościoła” – wcale nie dla Jezusa, ale dla siebie. – Św. Jadwigę czcimy nie dlatego, że wybudowała kościół, klasztor. W historii wielu było takich, którzy budowali kościoły, wyposażali je w piękne sprzęty, wielu było i jest opiekujących się chorymi, słabymi, biednymi... To wszystko jest dobre, bo porusza naszą wrażliwość. Skłania do tego, by zrezygnować choć trochę ze swojego egoizmu, ale automatycznie nie otwiera drogi do świętości. Czcimy św. Jadwigę, bo była gotowa zrezygnować z własnych ambicji, praw. Tak mocno pokochała Boga, że była gotowa do największych poświęceń. Dla Boga to robiła, nie dla siebie – zauważył, ukazując ją jako przeciwieństwo postawy szukających zaszczytów apostołów z dzisiejszej Ewangelii.

Arcybiskup podkreślił, że choć Jezus zapewnia uczniów o tym, że będą „pili Jego kielich” – będą mogli mieć udział w Jego Męce, śmierci i zmartwychwstaniu – to... wcale nie gwarantuje im to pierwszych miejsc w królestwie niebieskim. Logika tego królestwa jest inna. Metropolita przywołał starożytne mozaiki ukazujące męczenników, którzy trzymają w dłoniach atrybuty swojej męki. Trzymają je poprzez tkaninę – tak, jak przyjmowało się dary od cesarza. – Nie pokazują Bogu, ile wycierpieli, ale biorą swoje męczeństwo jako dar od Chrystusa, przez który głęboko się z Nim jednoczą – mówił. Tak czynią święci, także Jadwiga – myślą o Nim, nie o sobie, swojej nagrodzie, „awansie”. – Jezus ma moc przemienić serca ludzi, którzy myślą tylko o sobie. Tę moc otrzymujemy w Eucharystii – dodał, wskazując na Pana dającego nam swoje Ciało i Krew, uczącego bezinteresownego daru z siebie.

Na Eucharystii podczas głównych uroczystości jadwiżańskich u grobu świętej zebranych powitał ks. Piotr Filas, prowincjał salwatorianów, gospodarzy sanktuarium. Burmistrz Trzebnicy Marek Dłogozima przypomniał przypadające w tym roku jubileusze – m.in. 100. rocznicę urodzin wieloletniego kustosza sanktuarium ks. Wawrzyńca Bochenka, 70-lecie polskiej administracji kościelnej na tych ziemiach oraz 50. rocznicę słynnego listu biskupów polskich do niemieckich. – Kardynał Bolesław Kominek wskazywał na św. Jadwigę jako patronkę pojednania, szczególnie Polski i Niemiec – mówił trzebnicki dziekan ks. Jerzy Olszówka. – Prosimy ją, aby dalej orędowała na rzecz pojednania między narodami, ale także w naszej ojczyźnie.

Po uroczystej Mszy św. pielgrzymi wyruszyli na ulice Trzebnicy w procesji z Najświętszym Sakramentem oraz relikwiami św. Jadwigi.