Św. Jadwiga ma nam wiele do zaproponowania

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 15.10.2016 17:42

Eucharystii kończącej pieszą pielgrzymkę do Trzebnicy przewodniczył metropolita katowicki, abp Wiktor Skworc.

Św. Jadwiga ma nam wiele do zaproponowania Abp Wiktor Skworc podczas Mszy św. w Trzebnicy Agata Combik /Foto Gość

Metropolita katowicki na wstępie przypomniał, że wczoraj obchodziliśmy Dzień Edukacji Narodowej. - Kierujemy się z wdzięczną pamięć ku naszym nauczycielom; ku tym, którzy dziś przekazują wiedzę i wychowują młode pokolenie - mówił. W tym kontekście postawił św. Jadwigę, nauczycielkę miłosierdzia. - I stawiamy pytanie o szkoły, do których ona uczęszczała; gdzie uczyła się miłosierdzia. Wszak zanim człowiek stanie się nauczycielem musi być uczniem.

Hierarcha przypomniał, że Jadwiga była wychowana w benedyktyńskiej szkole w Kitzingen, co sprawiło, iż była pod wpływem reguły św. Benedykta, w której jednymi z podstawowych wartości kierujących życiem były: modlitwa i praca (ora et labora), autorytet i posłuszeństwo. - Kto boi się Pana, ten uznaje w Nim najwyższy autorytet i miarę postępowania. I stara się trwać w posłuszeństwie woli Bożej. Jadwiga czyniła tak przez całe życie, które bynajmniej jej nie rozpieszczało - zaznaczył.

Abp Skworc stawiał też św. Jadwigę za wzór sprawowania rządów liczących się z prawem Bożym Podkreślił, że dzięki takiemu posłuszeństwu postrzegali swoją władzę jako służbę, ofiarę, poświęcenie - dla dobra wszystkich. - Współcześni władcy czerpią swój autorytet z bardziej lub mniej demokratycznych wyborów. Uznają się na tej podstawie za głos suwerena, jakimi są ich wyborcy. Autorytet Boga, od którego pochodzi wszelka władza na ziemi, zanikł w ludzkiej świadomości. Ale władza, która nie uznaje wyższej od siebie instancji, wyższej miary postępowania – szybko się korumpuje, co więcej staje nieraz przeciw tak „ludowi”, którym zwyczajnie gardzi. Aż nadto Europa i w ogóle cały świat mógł się o tym przekonać w ciągu dziejów, zwłaszcza w XX wieku - zauważył.

Wracając do wątku nauczycielskiego, metropolita katowicki zaznaczył, że jedynym nauczycielem Jadwigi był Jezus Chrystus. - To w szkole Jezusa Chrystusa św. Jadwiga uczyła się miłosierdzia. Jego wymagania przyjmowała bardzo osobiście i konkretnie, aby je ostatecznie przemieniać w czyn w XIII-wiecznych realiach - dodał. Przypomniał o ascezie, którą chętnie podejmowała, wrażliwości na ubogich, potrzebujących i chorych. - Św. Jadwigę możemy postrzegać więc, jako nauczycielkę roztropnego używania daru władzy, ale i jako nauczycielkę miłosierdzia - mówił. Zauważył, że dzisiaj te dwie rzeczywistości - władza i miłosierdzie - wydają się bardzo od siebie odległe.

Abp W. Skworc nawiązał w ten sposób do aktualnej sytuacji w Polsce. - Dziś miłosierdzie władców jest uznawane za słabość, a pomaganie biednym za tani populizm, socjalizm i zachęcanie ludzi do lenistwa. Wyśmiewa się więc dzisiaj program 500+, jak również same rodziny, które z takiej pomocy korzystają - przekonywał. Podkreślił, że od 1989 r. żaden rząd nie potrafił urzeczywistnić konkretnej polityki prorodzinnej. - Aż zdumiewa ta czasem nieukrywana nienawiść wobec prób wspomagania rodzin, zwłaszcza wielodzietnych - nie ukrywał swojego zaskoczenia.

W kolejnym fragmencie homilii nawiązał do fragmentu Ewangelii o Miłosiernym Ojcu. - Miłosierdzie jest siłą, która otwiera przestrzeń wszelkim spotkaniom. Tam gdzie działa miłosierdzie człowiek nie boi się spotkania z drugim, nawet z wrogiem. Bo miłosierdzie wydobywa z ludzi dobro - tłumaczył. Podkreślił, że każdy z nas potrzebuje miłosierdzia, jak również każdy może je ofiarować innym. - Miłosierdzie nie jest nastrojem; jest działaniem z przekonaniem, że w człowieku jest niezniszczalne dobro, które miłosierdzie może wyzwolić i prowadzić do nawrócenia - dodał i zaznaczył, iż nasze miłosierdzie manifestuje się również w modlitwie.

- Św. Jadwiga ma nam wiele do zaproponowania; może być nauczycielką miłosierdzia, które rozumiała bardzo szeroko – od konkretnej pomocy materialnej, do wprowadzania pokoju. Nasza Patronka uczy nas nie tego, byśmy chodzili po świecie „litościwie nastrojeni”; chodzi o coś więcej; być miłosiernym dziś to znaczy działać; znaczy też wyrzec się postawy walki i nie pozwolić sobie narzucić nieewangelicznego styl mówienia i działania. Być miłosiernym to kierować się stałą hierarchią wartości i na pierwszym planie widzieć ludzkie cierpienie, cierpienie brata i siostry, wobec którego moje, wydaje się niecierpieniem - nauczał abp Skworc.

Posłuchaj całej homilii: