Spójrzmy na groby po chrześcijańsku

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 01.11.2016 17:31

- Co za wspaniała rzecz - wejść do miasta umarłych, na cmentarz, razem ze zmartwychwstałym Chrystusem - mówił podczas Mszy św. na cmentarzu Świętego Ducha przy ul. Bardzkiej abp Józef Kupny.

Spójrzmy na groby po chrześcijańsku Procesja po Mszy św. na cmentarzu przy ul. Bardzkiej we Wrocławiu Maciej Rajfur /Foto Gość

Metropolita wrocławski odprawił polową Eucharystię o godzinie 14 przy kaplicy cmentarnej. W homilii tłumaczył wiernym, czym jest czyściec, z którego wychodzi tylko jedna droga.

- Czyściec jest tym stanem boleści, stanem łez, oczyszczania z owej fałszywej samowystarczalności, która podpowiada, że można żyć bez Boga i zakrywa przed nami piękno, miłość i prawdę Pana. A z czyśćca jest tylko jedna droga - prowadzi do nieba. Dlatego chciałbym zachęcić do modlitwy za wszystkich tych, którzy w czyśćcu przygotowują się na niebo, na spotkanie z Miłością - apelował hierarcha.

Przytoczył w homilii wspaniałą wizję tryumfu świętych, którą nakreślił przed nami w czytaniu św. Jan. „A oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem […]. I głosem donośnym tak wołają: »Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie 
i u Baranka«". 

- Głęboko wierzymy, że w tym tłumie są i nasi zmarli, nad grobami których dziś stoimy. Oni zawdzięczają swoje zbawienie Chrystusowi, który poprzez śmierć przeprowadził ich do nowego, lepszego życia, w jedności ze sobą. Ten optymistyczny obraz nie dotyczy tylko ich, ale i nas samych - stwierdził abp Józef Kupny.

Z tej apokaliptycznej wizji czerpiemy wiedzę o naszej przyszłości. O tym, co stanie się z nami po przekroczeniu granicy śmierci. Potrafimy z pomocą św. Jana określić obecną sytuację w relacji do Boga. Jest to relacja dziecka do Ojca, ale przerasta nasze możliwości poznanie tego, kim będziemy.

- Chociaż przytoczony obraz tryumfu świętych uchyla rąbka tajemnicy życia po naszej śmierci, to jednak nie do końca tłumaczy. Mówi tylko o tym, że zbawienie jest nam wysłużone przez Chrystusa. To wystarcza, żeby na świat i groby naszych bliskich spojrzeć po chrześcijańsku. Patrzymy niejako oczyma Chrystusa. Co za wspaniała rzecz - wejść do miasta umarłych, na cmentarz, razem ze zmartwychwstałym Chrystusem! - mówił metropolita wrocławski.

Zaznaczył, że dzień dzisiejszy ma to do siebie, że nie tylko skłania do refleksji nad śmiercią bliskiej osoby, ale również każe myśleć o naszej śmierci. Przygotowany na nią musi być każdy. Dobrze by było, aby tym przygotowaniem była realizacja wymogów, jakie stawia nam Ewangelia. - Jednym z tych wymogów jest czynienie miłosierdzia, które od samego początku istnienia Kościoła niejako wyznaczało drogę Jego życia w świecie. Orędzie o Bogu, który nigdy nie męczy się przebaczaniem, to nie tylko odkrycie Roku Miłosierdzia, który obchodzimy, to po prostu Ewangelia w najczystszej postaci - stwierdził pasterz Kościoła wrocławskiego.

Dodał, że uczynki miłosierdzia nie przestają obowiązywać z dniem zamknięcia Drzwi Świętych w rzymskich bazylikach. One są programem życia chrześcijan do końca świata.

- Jezus potępia przede wszystkich zaniechanie czynienia dobra. A chrześcijaństwa nigdy nie wolno sprowadzać do zakazu czynienia zła i kierowania się w życiu zasadą sprawiedliwości. Nie jest prawdziwym chrześcijaninem ten, kto tylko unika złego. Tak stara się żyć wielu. Chrystus wzywał uczniów, by ich sprawiedliwość była większa od sprawiedliwości faryzeuszy i uczonych w piśmie - nauczał abp Józef.

Jak tłumaczył, w chrześcijańskim życiu chodzi o coś więcej niż o zwyczajną sprawiedliwość - chodzi o przezwyciężenie egoizmu, który czyni nas głuchymi i ślepymi na potrzeby cielesne i duchowe bliźnich. Chodzi o pokonanie zatwardziałości swojego serca, zwłaszcza w spotkaniu z nędzą drugiego człowieka.

- Dzień dzisiejszy może być okazją do rachunku sumienia. Na ile wykorzystaliśmy ten kończący się Rok Miłosierdzia, by być miłosiernymi? Jak przy każdym rachunku sumienia - robimy go nie po to, by popaść w przygnębienie, ale po to, by dziękować Ojcu, że zawsze jest gotowy pozwolić nam zacząć od nowa - mówił kaznodzieja.

Kontynuował, że Bóg daje nam szansę, dopóki żyjemy, a możemy rozpocząć wszystko od nowa w sakramencie pokuty.

Każdy z nas ma przygotowane przez Chrystusa mieszkanie w niebie. Tam dla nikogo nie zabraknie miejsca. Tym, co nas będzie upoważniało do zamieszkania z Bogiem, będzie nasze życie zgodne z wymaganiami Chrystusa, Jego przykazaniami i błogosławieństwami. - Że takie życie jest możliwe, świadczy o tym ta ogromna rzesza ludzi, którą dzisiaj w sposób szczególny czcimy. A siłę do takiego życia czerpiemy z Eucharystii. Ona jest zadatkiem naszego przyszłego życia z Bogiem - zakończył arcybiskup.

Po Mszy św. wierni razem z kapłanami na czele z pasterzem Kościoła wrocławskiego przeszli w procesji po cmentarzu, odmawiając różaniec.

Poniżej udostępniamy całą homilię abp. Józefa Kupnego z uroczystości Wszystkich Świętych.