Polska - Słowenia we Wrocławiu. Mroźno, ale czy zwycięsko?

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 14.11.2016 11:51

Zapowiadana jest temperatura na minusie i komplet 40 tys. kibiców na stadionie, którzy liczą na zdecydowane zwycięstwo. Nawet bez Roberta Lewandowskiego.

Polska - Słowenia we Wrocławiu. Mroźno, ale czy zwycięsko? Na polskich kibiców piłkarze zawsze mogą liczyć Maciej Rajfur /Foto Gość

To już kolejny mecz polskiej reprezentacji w piłce nożnej we Wrocławiu i drugi w tym mieście ze Słoweńcami. Ostatni raz stanęliśmy w szranki z bałkańską ekipą w 2008 roku. Zremisowaliśmy wówczas 1:1.

Dziś dolnośląscy i nie tylko kibice biało-czerwonych mają okazję zobaczyć drużynę na żywo po udanym występie na Euro 2016 we Francji.

- Nie lubię typować wyników przed meczem, ale myślę, że Polacy zwyciężą, mimo braku takich gwiazd jak Lewandowski, Piszczek, czy Glik. Sprawdzałem zawodników Słowenii. Kluby, w których grają, okazują się zdecydowanie słabsze od tych, w których występują Polacy - mówi Krzysztof Rygiel z Wrocławia.

Nie czuje się zawiedziony brakiem najlepszych zawodników.

- Nie liczyłem na to, że przyjedzie cała reprezentacja, bo ze Słowenią mierzymy się towarzysko zaraz po meczu o punkty. Podobna sytuacja miała miejsce rok temu, gdy Polska grała z Czechami. Tam też zabrakło kilku podstawowych graczy - analizuje K. Rygiel.

Jego zdaniem, najważniejsi zawodnicy dla reprezentacji, tacy jak Lewandowski, powinni odpocząć, bo są mocno eksploatowani na płaszczyźnie klubowej.

- Spotkania reprezentacji Polski we Wrocławiu odbywają się rzadko i gdy tylko jest okazja, korzystam. To mój trzeci mecz z udziałem kadry. Wcześniej kibicowałem na  Polska-Mołdawia we Wrocławiu w 2012 roku i Polska-Czechy w 2015 roku - wymienia Krzysztof.

Grę piłkarzy Adama Nawałki w eliminacjach do MŚ 2018 w Rosji ocenia poniżej oczekiwań. Pierwsze trzy mecze (z Kazachstanem 2:2, z Danią 3:2 i Armenią 2:1) były słabe i nieprzekonujące. Dopiero zwycięstwo 3:0 z Rumunią podniosło kibiców na duchu i przypomniało po części formę z Euro 2016 na francuskich boiskach.

Wojtek Bierda, mieszkający we Wrocławiu, a pochodzący z Opola kibic obstawia, że Polacy zwyciężą dzisiaj 3:1.

- Wygramy, bo jesteśmy lepszą reprezentacja. Słoweńcy mogą jednak nas przycisnąć i zaskoczyć. Skoro nie będzie Glika i Piszczka, formacja obronna straci na jakości i dlatego przewiduję, że jedną bramkę możemy stracić - analizuje W. Bierda.

Dzisiejsze spotkanie będzie jego trzecim z udziałem reprezentacji Polski. Ostatnio nie mógł być na meczu Polska-Finlandia we Wrocławiu z powodu dwunastogodzinnych zmian w pracy. Teraz ma pracę po 8 godzin i nie wahał się kupić biletu.

- Trochę mi żal, że nie zobaczę w akcji Lewandowskiego, czy Glika, ale z drugiej strony ich rozumiem. Też mają swoje rezerwy, muszą odpocząć, żeby móc w kolejnych spotkaniach zapewnić nam awans na MŚ w Rosji - wyjaśnia kibic.

Piłką nożną interesuje się od 2004 roku i uważa, że teraz mamy okazję oglądać w akcji najlepszą piłkarską reprezentację od kiedy pamięta.

- Przyznam się, że z reguły gra biało-czerwonych mnie przez lata zawodziła, ale Nawałka to jakoś poukładał - podsumowuje Wojciech Bierda.

Na meczu Polska-Słowenia nie zabraknie stałych i wiernych zawsze fanów Klubu Kibiców Niepełnosprawnych z Milicza, którzy stawią się dziś wieczorem na Stadionie Miejskim w grupie 20 osób.

Nie zrażają się niską temperaturą. Ok. godz. 21 zapowiadano -1 st. Celsjusza. To nie są najbardziej komfortowe warunki do kibicowania.

- Mróz i niekorzystna aura sprawia trochę problem. Chodzi o zdrowie naszych podopiecznych, ale dla prawdziwych fanów pogoda nie stanowi bariery. Zakładamy ciepłe kalesony, buty na grubiej podeszwie, bo od betonu na stadionie ciągnie i nie odpuszczamy - uśmiecha się Marcin Folmer z Milicza.

Najmroźniejszy mecz jaki pamięta to sparing Śląska Wrocław na stadionie przy ul. Oporowskiej z udziałem ok. 3 tysięcy kibiców na krytej trybunie.

- Termometr wskazywał wtedy - 18 st. Celsjusza! Miałem sztywne palce, których potem nie mogłem zgiąć. Auto jak kostka lodu odmrażałem pół godziny - wspomina.

Ostatnio z KKN-em był w Warszawie na meczu Polska-Dania. Widział dwie różne połowy w wykonaniu naszych piłkarzy. Najpierw świetna gra, potem „nerwówka”. Do przerwy 2:0 dla naszych, po ostatnim gwizdku 3:2.

- Z naszego punktu widzenia było atrakcyjnie, bo padło aż 5 bramek i emocji nie zabrakło do samego końca - analizuje Marcin Folmer.

Milicki KKN, tak jak i główny-wrocławski jeżdżą za reprezentacją regularnie. Wrocławianie uczestniczyli także w ostatnim meczu Polaków w Bukareszcie z Rumunią.

- Zagrają składem na wpół rezerwowym, ale obstawiam zwycięstwo. Wystarczy, że pokażą formę z Rumuni. Nie podam dokładnego wyniku, ale chciałbym, żeby strzelili bramkę, bo wtedy jest radość na trybunach. To najpiękniejszy moment meczu - opowiada kibic.

Mecz Polska-Słowenia dzisiaj na Stadionie Miejskim we Wrocławiu o godzinie 20:45. Transmisja na żywo w TVP 1 od godziny 20:25. Organizatorzy informują, że na trybunach zasiądzie 40 tys. kibiców.