Spakowane, załadowane i poświęcone

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 19.12.2016 16:19

W siedzibie dolnośląskiej "Solidarności" abp Józef Kupny poświęcił dary zebrane dla Polaków mieszkających we Lwowie i okolicach. Jaka jest sytuacja naszych rodaków na zachodzie Ukrainy?

Spakowane, załadowane i poświęcone Poświęcenie darów przez metropolitę wrocławskiego Maciej Rajfur /Foto Gość

Żywność, artykuły higieny osobistej, pampersy, środki czystości oraz odzież jutro wczesnym rankiem zostaną zabrane z Wrocławia do Lwowa.

- Każdy podarunek trafi do rąk naszych rodaków na Wschodzie. Dzisiaj wszystko zostało spakowane, załadowane i poświęcone. A dystrybucją zajmie się ks. Jan Nikiel w katedrze lwowskiej. Już od kilku lat dolnośląska „Solidarność”, współpracując z Fundacją Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowską im. św. Jadwigi, organizuje zbiórkę wśród członków związku i mieszkańców Dolnego Śląska - mówi Jarosław Krauze, sekretarz „Solidarność” Dolny Śląsk.

Dodaje, że organizują takie akcje dla Polaków na Wschodzie nie tylko na święta, ale w ciągu roku. - Dzisiaj rozmawialiśmy już o kolejnym transporcie z ks. Arturem Szelą, naszym kapelanem. Będziemy przewozić sprzęt szpitalny dla naszych rodaków - dodaje J. Krauze.

A jak wygląda sytuacja Polaków we Lwowie i okolicach? - Najlepiej powiedzieć: pojedźcie, zobaczcie. Tam każda pomoc wydaje się bardzo potrzebna. Zawsze czekają na nią z otwartymi rękami. Ja bym trochę to porównał do lat 80. w Polsce, kiedy także z całego świata otrzymywaliśmy wparcie - tłumaczy sekretarz dolnośląskiej „Solidarności”.

Jedną z inicjatorek akcji jest Paulina Szymczak. Studiowała we Lwowie 3 lata, dlatego bardzo dobrze poznała potrzeby Polaków tam mieszkających i wiedziała, na czym się skupić. - W tym roku z inicjatywy abp. Mieczysława Mokrzyckiego powstał Dom Miłosierdzia dla osób starszych im. Zygmunta Gorazdowskiego w Brzuchowicach pod Lwowem. Z myślą o nim odbywała się tegoroczna zbiórka - wyjaśnia studentka IV roku na Uniwersytecie Medycznym.

Dom Miłosierdzia zajmuje się prawie 300 osobami. Placówka powstała w tym roku, prowadzą ją siostry józefitki i bracia albertyni. Paulina Szymczak podkreśla, że nasi rodacy na Ukrainie nie tylko potrzebują doraźnej pomocy, ale całodobowej opieki medycznej, która realizuje się w ramach projektu Domu Miłosierdzia.

- Na dziś sytuacja na Ukrainie jest bardzo trudna. Konflikt wojenny na wschodzie kraju odbił się także na jego zachodniej części. Gospodarka znajduje się w bardzo złym stanie, waluta poszła do góry, dlatego nasi rodacy potrzebują nawet najprostszych, najbardziej podstawowych produktów spożywczych - mówi P. Szymczak.