Betlejem w Krzyżowicach

Agata Combik Agata Combik

publikacja 20.12.2016 22:15

Pan Jezus narodził się wśród uczniów, w towarzystwie miejscowych koni, osiołka. Aniołowie przywitali Go polonezem na szkolnym dziedzińcu.

Betlejem w Krzyżowicach Matka Boża z Archaniołem Gabrielem tuż przed występem Agata Combik /Foto Gość

W Powiatowym Zespole Szkół nr 1 w Krzyżowicach plenerowe jasełka wciągają w misterium Bożego Narodzenia kilkadziesiąt osób – uczniów, absolwentów i nauczycieli. 20 grudnia, przed licznie zgromadzoną widownią, archanioł Gabriel z białą lilią w dłoni przyfrunął do Matki Bożej (Małgosi). Wkrótce pojawił się na koniu rzymski żołnierz obwieszczający spis ludności, a św. Anna (ucząca w szkole języka angielskiego) dzieliła się z innymi niewiastami swoimi obawami – jej córka Maryja musi wybrać się w drogę akurat przed narodzinami dziecka.

Matka Boża ze św. Józefem przybywają w towarzystwie osiołka (na co dzień nazywanego Heńkiem). Zamykają się przed nimi kolejne drzwi. W końcu Dzieciątko rodzi się w stajence, witane przez roztańczonych aniołów. „Raduj się ziemio, masz Króla u siebie, Pana, co włada na ziemi i w niebie, królestwo Jego końca mieć nie będzie, gdy tron posiędzie” – głoszą.

– Nie może królu tak być na tym świecie, by razem z tobą rządziło dziecię – stwierdza kategorycznie szatan, kusząc Heroda do zbrodni. Wkrótce pojawia się Śmierć, kładąc kres życiu Heroda i… zaczyna się sprzeczka o to, kto ma wziąć duszę, a kto ciało władcy. Diabeł żali się nawet, że trafiają do niego sami nędzni grzesznicy. „Wolałbym, co tu tyle gwarzyć, pobożniejsze persony w swoim kotle smażyć”. „Rzecz to niebywała i niedozwolona, żeby w piekle pobożna gorzała persona” – kończy próżną dysputę Śmierć, a złe duchy rozpoczynają taniec z ogniem.

Do stajenki wkrótce przybywają pasterze, czuwający przy ognisku, Trzej Mędrcy na koniach. Matka Boża ze św. Józefem wychodzą do widzów, by każdy mógł z bliska powitać Dzieciątko. Na końcu wszyscy zaproszeni są do integracyjnego tańca. Spotkanie kończy ceremonia rozstrzygnięcia międzyszkolnego konkursu „Betlejemska tycia szopka”.

– Herodem jestem chyba po raz piąty. Taka specjalizacja. Gram czarny charakter, ale… jestem tu lubiany, także wśród aniołów – mówi z uśmiechem Andrzej. Stojący obok Maciej gra Śmierć – po raz pierwszy. Jak wyjaśnia, zmienił nieco jej dotychczasowy wizerunek. – Była przedtem ubrana na biało, z drewnianą kosą. Uznałem, że lepiej będzie wyglądać w czerni. Przygotowałem ponadto prawdziwą kosę.

– Jestem absolwentem. Już chyba po raz szósty gram rolę pasterza, ale tym razem wcielam się także w kupca – tłumaczy Marcin. – Nawet po opuszczeniu szkoły człowieka „ciągnie” do tych jasełek. Chce się w nich grać!

– Zwyczaj organizowania jasełek w naszej szkole trwa kilkadziesiąt lat, a to dzięki ludziom z prawdziwą pasją. Gromadzi ich co roku pani Elżbieta Gajda, która uczy u nas religii. Ma mnóstwo zapału i niekonwencjonalnych pomysłów – mówi dyrektor szkoły, Katarzyna Cebryń. – W tym roku towarzyszą nam, jako hasło, słowa św. Jana Pawła II: „Trzeba abyście tego bogactwa nie zagubili”. Chodzi o to bogactwo tradycji, także bożonarodzeniowej… A podczas jasełek wykorzystujemy także atuty szkoły – piękne otoczenie, zwierzęta. Mamy prawdziwy żłób, siano, a przede wszystkim ludzi,  którzy pracują na co dzień w szkole ze zwierzętami.

Zobacz ZDJĘCIA