Jesteśmy posłani, by głosić Jezusa

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 06.01.2017 15:23

We wrocławskim Orszaku Trzech Króli - według danych zaczerpniętych przez organizatorów od policji - wzięło udział 10 tys. uczestników.

Jesteśmy posłani, by głosić Jezusa Wrocławskie Betlejem znajdowało się na rynku Karol Białkowski /Foto Gość

Pochód za Mędrcami ze Wschodu rozpoczął się tradycyjnie już na Ostrowie Tumskim. Otworzył go meldunek wojsk podległych Kacprowi, Melchiorowi i Baltazarowi. Podobnie jak w ubiegłych latach, po drodze uczestnicy mogli zobaczyć scenki - obudzenie przez aniołów pasterzy, wizytę na dworze króla Heroda, walkę aniołów z diabłami, ale także posłuchać chóru anielskiego.

Celem wędrówki był wrocławski rynek, gdzie wraz z królami wszyscy pokłonili się Dziecięciu, Jego Matce Maryi i św. Józefowi. Na zakończenie kolędy i pastorałki zagrał Joszko Broda z zespołem Dzieci z Brodą.

- Pokazujemy wszystkim, że we Wrocławiu kochamy Dzieciątko Jezus. Pokazujemy, że są wspaniałe rodziny - matki, ojcowie i dzieci. Ja wam bardzo dziękuję - mówił na zakończenie wydarzenia abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

Zaznaczył, że orszaki to święto rodzin. - Ten orszak Trzech Króli przypomina nam o tamtym wydarzeniu, kiedy poganie poznają zbawcę świata, dziecię Jezus i przychodzą  się mu pokłonić. Objawia się całemu światu. Cieszymy się, że w Polsce ten dzień jest wolny od pracy, bo dzięki temu przeżywamy tę uroczystość jak należy.

Abp Kupny zauważył, że każdy z uczestników jest tak jak Mędrcy ze Wschodu. - Oni wtedy wrócili tam skąd wyszli, żeby głosić Chrystusa. My też jesteśmy przez Jezusa posłani: "Idźcie i głoście". My za chwilę się rozejdziemy, ale po to, aby głosić, że cieszymy się z narodzenia Jezusa, że w Niego wierzymy i bardzo Go kochamy. To chcemy głosić i to chcemy pokazać.

Elżbieta Woźniak-Łojczuk, przedstawicielka organizatorów podkreśla, że każdy kolejny orszak jest wyjątkowy i trochę inny mimo, że scenariusz jest co roku podobny. - Nie wiem, czy wszyscy to zauważyli, ale jak byliśmy już bezpośrednio przed stajenką we wrocławskim rynku, zaświeciło nam słońce. Jestem pewna, że była to "gwiazda betlejemska", która nas prowadziła na tym ostatnim odcinku trasy - mówiła.

Temperatura w stolicy Dolnego Śląska wynosiła poniżej minus 5 stopni, ale to wcale nie odstraszyło uczestników.

- Po pierwsze podczas marszu trudniej jest zmarznąć, a poza tym grzeje nas od środka ta radość z Bożych Narodzin wyrażona podczas koncertu - ruch, śpiew, taniec. To wszystko sprawia, że jest wręcz gorąco - dodaje. Zaznacza  też, że takie spotkanie jest istotne z punktu widzenia ludzi wierzących, bo pokazuje wspólnotę, która bardzo wyraźnie przyznaje się do wartości, którymi żyje i do Chrystusa, w którego wierzy. - To jest też taki impuls na cały rok. Wskazuje, że nasza wiara powinna być otwarta, radosna. Wiarą warto się dzielić z innymi i Orszak Trzech Króli w tym pomaga - tłumaczyła Elżbieta Woźniak-Łojczuk.

E. Woźniak-Łojczuk zapowiada, że organizatorzy tuż po jutrzejszych podsumowaniach zabierają się za organizację orszaku w 2018 roku, na który już teraz zapraszamy.

Zobacz zdjęcia.

Zobacz relacjęTV Rodzina:

VII Orszak Trzech Króli przeszedł ulicami Wrocławia
Katolicka tvRodzina