Niespokojne serce, które szuka Boga

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 06.01.2017 18:04

W pierwszym wołowskim Orszaku Trzech Króli przeszło ponad 4 tysiące ludzi. Razem z nimi kroczył dumnie wygrany w ogólnopolskim konkursie wielbłąd. Mobilizacja całego miasta stworzyła wielkie święto.

Niespokojne serce, które szuka Boga Scena z Herodem z balkonu Zamku Piastowskiego wyglądała bardzo efektownie Maciej Rajfur /Foto Gość

Wołowianie celebrowali uroczystość Objawienia Pańskiego już od wczoraj poprzez kolędowanie z zespołem Zakopower. Dzisiaj natomiast kulminacją była Msza św. w kościele pw. św. Karola Boromeusza pod przewodnictwem o. bp. Jacka Kicińskiego oraz Orszak Trzech Króli, który przeszedł przez centrum miasta.

Wśród mieszkańców Wołowa i okolic maszerował wielbłąd - nagroda za zwycięstwo w ogólnopolskim konkursie. Przypomnijmy, że dzięki mobilizacji wielu lokalnych środowisk, kapłanów i uczniów udało się zebrać ponad 3500 głosów w walce o obecność egzotycznego zwierzęcia na orszaku.

Dzięki tej wygranej wołowski pochód z trzema królami transmitował Program Pierwszy Telewizji Polskiej obok warszawskiej i bydgoskiej edycji.

- To rzeczywistość z dala od polityki, od codziennego świata, który nas często przygniata. Mimo takiej pogody, czyli śniegu i przenikliwego mrozu zgromadziło się ponad 4 tysiące ludzi. Czyli te wartości nadprzyrodzone, które gdzieś głęboko drzemały w mędrcach szukających Chrystusa, idących za głosem serca, te wartości są także i w nas współcześnie. W człowieku wciąż drzemie niespokojne serce, które szuka Boga - mówił „Gościowi Wrocławskiemu” ks. Stanisław Małysa.

Proboszcz parafii pw. św. Wawrzyńca przyznaje, że tylu tysięcy ludzi dawno na ulicach Wołowa nie było. Jego zdaniem to piękne świadectwo wiary, a sam orszak jest wspaniałym wydarzeniem, które powinno być podejmowane w każdym mieście.

- On nie tylko przypomina nam tamte wydarzenia sprzed ponad 2 tysięcy lat, nie tylko nawiązuje do tradycji wieków, ale przede wszystkim ożywia nasze serca, wlewa nadzieję wynikają z narodzin Jezusa Chrystusa, jednoczy nas - tłumaczy ks. Stanisław Małysa.

Jak zapowiada, tegoroczna frekwencja i uśmiechy na twarzach wołowian to wezwanie, żeby mimo dużego wysiłku na nowo podejmować zadanie organizacji Orszaku Trzech Króli. Na trasie marszu organizatorzy przygotowali scenki.

Na placu manewrowym PKS efektowną walkę dobra ze złem zaprezentowali młodzi tancerze ze studia „Balans”. Natomiast Zamek Piastowski, obecnie siedziba Starostwa Powiatowego, na kilkadziesiąt minut zamienił się w Zamek Heroda, zaś złego króla zagrał sam burmistrz Wołowa - Dariusz Chmura. Jednym z trzech króli był zaś starostwa powiatu wołowskiego Maciej Nejman.

Po drugiej scenie uczestnicy orszaku przeszli na rynek i tam złożyli razem z mędrcami pokłon Dziecięciu i Świętej Rodzinie. Następnie rozpoczęło się wspólne kolędowanie z chórem ZSP w Lubiążu i zespołem „Warzęgowianie”.

Na koniec wszystkich zebranych pobłogosławił o. bp Jacek Kiciński.

- Moi Kochani, bardzo się cieszę tym dzisiejszym świętem i naszą uroczystością. Pragnę podziękować wam wszystkim za dzisiejszy orszak. To było świadectwo naszej wiary. Trzej królowie reprezentują cały świat. A więc przychodzimy do Jezusa Chrystusa dziękując za dar wiary, za dzisiejszy dzień, bo przecież to jest święto naszych rodzin. Wspólnie przyszliśmy do Kościoła i tu na rynek, by pokłonić się Panu Jezusowi - przemawiał ze sceny o. bp Jacek Kiciński.