Uwielbiać, czyli żyć i kochać

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 05.03.2017 10:20

Uwielbienie? - Nie chodzi tu jedynie o śpiewanie, klaskanie i granie na instrumencie. Jeśli będę kogoś bezinteresownie kochać, to inni ludzie będą w tym widzieć miłość Boga - mówi Tierri Terry, gość wrocławskiej konferencji "Życie czciciela", doktor teologii.

Uwielbiać, czyli żyć i kochać Podczas konferencji "Życie czciciela" Maciej Rajfur /Foto Gość

Celem konferencji " Życie czciciela", która odbyła się 4 i5 marca we Wrocławiu, było uczenie się od Jezusa uwielbienia Ojca, szukanie zrozumienia, jak na co dzień być prawdziwym czcicielem i oddać Ojcu cześć w Duchu i w prawdzie. Zapytaliśmy prezentów tej konferencji, czego najbardziej ich zdaniem brakuje współczesnym chrześcijanom w modlitwie uwielbienia i jak powinni na nią spojrzeć?

- Mówi się, że w kulturze zachodniej uwielbienie musi się łączyć z muzyką i śpiewaniem, ale to nie wszystko. Jeśli jesteśmy w łączności z Duchem Świętym, Tchnieniem Boga, to już jest to akt uwielbienia - mówi Terri Terry, doktor teologii, muzyk i  wykładowca ze Stanów Zjednoczonych.

Podkreśla, że kiedy Jezus chodził po ziemi, jego sposobem uwielbiania nie było jedynie śpiewanie, ale po prostu bycie dobrym dla ludzi. On miał serce Boga, którym kochał ludzi i swojego Ojca. Była to również miłość do Słowa. - Jezus uwielbiał swoją bezinteresowną miłością do Boga Ojca i do ludzi. Moje uwielbienie jest naśladowaniem Jezusa w bezinteresownej miłości do innych bez względu na to, czy jest na tę miłość odpowiedź. Bóg ukochał nas, zanim myśmy Go ukochali. Nie chodzi tu jedynie o śpiewanie, klaskanie i granie na instrumencie. Jeśli będę kogoś bezinteresownie kochać, to inni ludzie będą w tym widzieć miłość Boga - tłumaczy Amerykanka.

Dodaje przy tym, że jedną z rzeczy, których uczy, jest potrzeba poznania Słowa Bożego, aby móc nim uwielbiać.

- Kiedy śpiewamy i znamy Słowo Boże, zostajemy umocnieni nim i staje się ono częścią nas. A kiedy staje się częścią nas, wtedy głoszenie Słowa staje się autentyczne - podsumowuje Tierri Terry.

Bp Andrzej Siemieniewski zwrócił uwagę na to, że bardzo ważne jest zdanie Pana Jezusa z Ewangelii, iż to Ojciec szuka czcicieli. Oddawanie czci i wielbienie Boga jest odpowiedzią na oczekiwanie kogoś innego, nie nas samych.

- Wpływ współczesnej kultury powoduje, że ulegamy wyobrażeniu, że modlitwa musi mi odpowiadać, musi odbywać się w najlepszym dla mnie czasie, coś w moim życiu zmieniać. To jednak ciągle modlitwa z lusterkiem przed oczami, ponieważ ciągle widzę w niej swoje oblicze - odpowiada bp Andrzej. Zachęca, by zmienić perspektywę patrzenia na akt modlitwy.

- A co Ojcu daje modlitwa? Daje Mu radość, że jego dzieci chcą Go wielbić. Starożytni mnisi nie pytali, jaki czas modlitwy w ciągu doby będzie dla nich najlepszy. Oni pytali, o jakich godzinach modlitwy czytamy w Piśmie Świętym. Np. w Psalmie 119: „Wstaję o północy, żeby Cię wielbić za Twoje sądy sprawiedliwe.” I oni tak robili, skoro tak jest napisane. Nie dlatego, że mnie to coś daje, ale przez Pismo Święte widzimy, jakie są oczekiwania Ojca - naucza biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.

Jego zdaniem, takie odwrócenie perspektywy wydaje mi się bardzo potrzebne na nasze czasy.

- Dla współczesnego człowieka niesamowicie ważne jest zdanie sobie sprawy, że Pan Bóg jest blisko nas. Chodzi o uświadomienie sobie Jego obecności. Przypomina mi się fragment z Ewangelii Mateusza, który mówi, że jeżeli chcesz się modlić, wejdź do swojej izdebki i módl się do Ojca, który widzi w ukryciu - mówi M. Wolski.

Prelegent uczula na odkrycie na nowo tej wiadomości, że żyjemy przed Panem Bogiem, który pragnie czcicieli. Ta świadomość, że jest Ktoś, kto mnie pragnie, zupełnie zmienia perspektywę modlitwy. Ona nie stanie się brzemieniem, że muszę coś zrobić, ale przychodzę do kogoś, kto mnie kocha.

- Widzimy to choćby w ramach relacji międzyludzkich. Inaczej przychodzimy na spotkanie kogoś, kto nas oczekuje, pragnie kocha - tłumaczy Maciej Wolski.

Wrocławianin Marcin Widera natomiast przyznaje, że uwielbienie to niekoniecznie jest muzyka.

- Ludzie powszechnie kojarzą je właśnie z muzyką, tańcem, śpiewem. W jednym z fragmentów Ewangelii czytamy, że Jezus zaznaczył, jaką śmiercią uwielbi Boga. Widzimy tutaj, jak szerokie znaczenie ma słowo „uwielbienie” - wyjaśnia M. Widera z Domu Modlitwy Wrocław 24/7.

Jeżeli śmierć męczeńska jest uwielbieniem Boga, to tym bardziej jest nim nasza praca, nasze codzienne zmagania się.

- Dla mnie to jest najważniejsze, by ludzie zrozumieli, że aspekt muzyczno-folklorystyczny nie wyczerpuje kompletnie uwielbienia Boga. Nie możemy zamknąć tego w śpiewie i graniu na instrumentach - oświadcza.

Maciej Wolski uzupełnia jeszcze, że miejscem modlitwy może być moja praca czy szkoła. Tam też jest Bóg.

- Św. Teresa Avili mówi o tym, że modlitwa jest zwróceniem serca ku Bogu, a to może wydarzyć się w ciągu dnia w każdej chwili! - mówi M. Wolski.

Głównym organizatorem konferencji "Życie czciciela" była wspólnota Dom Modlitwy Wrocław 24/7 i Fundacja „24/7”.