Piękne kwiaty, ważniejsze owoce

Gość Wrocławski 22/2017

publikacja 01.06.2017 00:00

O tym, dlaczego Odnowa w Duchu Świętym – obchodząca w Kościele katolickim 50-lecie istnienia – nie przypomina autobusu, a Kościół to nie jednorazowo nakręcony mechanizm, mówi biskup Andrzej Siemieniewski.

Biskup Andrzej Siemieniewski Biskup Andrzej Siemieniewski
Agata Combik /Foto Gość

Agata Combik: Co się tak naprawdę stało 50 lat temu? Przecież Duch Święty zawsze, nie dopiero od 5 dekad, działa w Kościele?

Bp Andrzej Siemieniewski: Duch Święty działa zawsze. Na tym w ogóle polega Kościół, że jest wspólnotą utworzoną przez Pana Jezusa mocą Ducha Świętego. Jego wpływ na Kościół nie przypomina jednak funkcjonowania dawnego budzika, który, nakręcony rano, całą dobę chodził. Nie stało się tak, że Duch „nakręcił” 2 tys. lat temu budzik całego Kościoła i on odtąd w sposób przewidywalny, mechaniczny chodzi. Nie, zsyłanie Ducha Świętego jest nieustanne – nawet w Dziejach Apostolskich mowa jest nie tylko o Pięćdziesiątnicy, ale o kolejnych zesłaniach. I później widzimy, jak bardzo ojcowie, doktorzy Kościoła, papieże byli świadomi tego, że o Ducha trzeba prosić ciągle na nowo i że Jego przychodzenie jest nieprzewidywalne co do skutków. W tym kontekście trzeba widzieć Odnowę w Duchu Świętym, jako nowe, nieprzewidywalne działanie Ducha. Zaczęło się ono 50 lat temu w skromnej kapliczce na przedmieściach Pittsburgha w USA. W tym roku w Rzymie w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 4 czerwca, w obecności papieża Franciszka będziemy świętować jubileusz tych wydarzeń.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.