Kości wołają o pamięć

Karol Białkowski

|

Gość Wrocławski 27/2017

publikacja 06.07.2017 00:00

Szacunek względem doczesnych szczątków zmarłych to nie przywilej, ale elementarne prawo każdej społeczności. Czy we Wrocławiu jest ono respektowane?

▲	Prace poszukiwawcze wiosną tego roku odsłoniły szczątki  wielu osób spoczywających na „nieistniejącym cmentarzu”. ▲ Prace poszukiwawcze wiosną tego roku odsłoniły szczątki wielu osób spoczywających na „nieistniejącym cmentarzu”.
ZDJĘCIA Jerzy Kichler

Najstarszy we Wrocławiu kirkut – żydowski cmentarz – znajdujący się między ulicami Gwarną, Dworcową, Piłsudskiego i Kościuszki, w dużej części został już zniszczony i zabudowany. Tak naprawdę niewielu zdaje sobie sprawę, że kiedykolwiek istniała tu nekropolia. Tymczasem Gmina Żydowska we Wrocławiu walczy o upamiętnienie tych, którzy tu wciąż spoczywają. Potrzebna jest interwencja władz miejskich.

Walka o pamięć

Jerzy Kichler, były przewodniczący Gminy Żydowskiej, podkreśla, że cmentarz powstały w 1761 r., był niszczony przez nazistów sukcesywnie od 1938 r. Nie lepiej było za czasów PRL. W 1968 r., po wydarzeniach marcowych, w miejscu kirkutu powstało boisko sportowe i sala gimnastyczna. Natomiast dziś teren przy Dworcu Głównym PKP, co naturalne, jest przedmiotem zainteresowania inwestorów poszukujących atrakcyjnych działek. Dlaczego nikt nie przejmuje się znajdującymi się tutaj ludzkimi szczątkami? Jerzy Kichler zauważa, że w specjalistycznych pracach historycznych miejsce to figuruje jako „nieistniejący cmentarz”. Taki stan rzeczy potwierdzały prace archeologiczne przeprowadzone w 2013 r. Po zburzeniu istniejących tam garaży wykonano wówczas badania, a w sprawozdaniu z tych prac nie stwierdzono odnalezienia jakichkolwiek kości.

Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.