Pożegnali dzielnego kapłana

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 24.07.2017 13:41

Podczas pracy we Wrocławiu zapisał się na kartach opozycji solidarnościowej. Nigdy nie odmawiał pomocy poszkodowanym przez komunizm i otwarcie w czasach PRL modlił się razem z wiernymi o wolną Polskę.

Pożegnali dzielnego kapłana Wysoka frekwencja podczas pogrzebu śp. ks. Adama Białka świadczy o wyjątkowości tej osoby Maciej Rajfur /Foto Gość

Pogrzeb ks Adama Białka przyciągnął tłumy. Byłego proboszcza parafii pw. św. Augustyna, kapłana mocno zaangażowanego w opozycje w PRL-u żegnała nie tylko rodzina, ale wielu znajomych m.in. sam Kornel Morawiecki.

- 2 miesiące temu pojawił się u nas na Brochowie, podejmując dyskusję w sprawie swojego pogrzebu tutaj. Nie zdążyliśmy przepytać, dlaczego akurat w tym miejscu. Tak chciał. Na dzień, w którym byliśmy umówieni w celu kontynuowania ustaleń, był już po drugiej strony granicy życia. Dopełniamy więc wolę śp. brata Adama - mówił ks. Jan Kleszcz, proboszcz parafii pw. św. Jerzego i Podwyższenia Krzyża na wrocławskim Brochowie, gdzie odprawiona została Msza św. pogrzebowa.

Przenajświętszą Ofiarę w intencji zmarłego zasłużonego prezbitera sprawowało wielu kapłanów, a kościół zapełnił się wiernymi - rodziną, przyjaciółmi i znajomymi śp. ks. Adama Białka. W Eucharystii uczestniczył także Kornel Morawiecki, marszałek senior i poseł, legenda Solidarności Walczącej, której sztandar także stanął przy ołtarzu

Ks. Adam Białek święcenia kapłańskie przyjął w roku 1965 w Zakonie Braci Mniejszych Kapucynów. To rok zakończenia soboru, słynnego orędzia biskupów polskich do biskupów niemiecki, czasy głębokiego komunizmu, czyli walki z Kościołem.

Młody kapłan, młody zakonnik ubogacony łaską sakramentu kapłaństwa, charyzmatem franciszkańskim, studiami w Wiecznym Mieście Rzymie rozpoczął pracę duszpasterską w Nowej Soli. Był gorliwy i troskliwy. Spod "ręki" katechetycznej brata Adama wyszły pierwsze nowosolskie powołania do zakonu kapucynów. Młodzież kierował na drogi oazowe i szlaki Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.

- W czasach trudnych troszczył się o pozytywną formację i myślę, że to zdanie powinno wybrzmieć dzisiaj nad polską głosem wielkim. Troszczył się o pozytywną formację. Pamiętajmy, negatywne postawy są postawami niechrześcijańskimi. Na tyle głos Kościoła musi być dziś słyszany - mówił w homilii ks. Andrzej Dziełak, który współpracował ze śp. ks. Białkiem.

Po pracy w Nowej Soli Adam Białek przyszedł do Wrocławia najpierw jako duszpasterz akademicki duszpasterstwa "Stygmatyk", później proboszcz parafii pw. św. Augustyna przy ul. Sudeckiej. Tam zaangażował się w działalność opozycyjną, antykomunistyczną. Odprawiał Msze św. w intencji ojczyzny, pomagał internowanym i prześladowanym, otwarcie wspierał inicjatywy opozycyjne „Solidarności”.

- Pamiętam, że gdy w okresie stanu wojennego przychodziły transporty zza granicy, z Francji i dostawałem informację, że przywieźli części do radia „Solidarności”, to już wiadomo było, że ten transport musi być rozładowany u św. Augustyna i od razu cynk do Adama - opowiadał ks. A. Dziełak, pracujący wówczas w sąsiedztwie kapucyńskiego kościoła.

Przywołał także inne zdarzenie, które usłyszał od kapłana stojącego niegdyś obok abp. Henryka Gulbinowicza.

- Dzwoni szef Służby Bezpieczeństwa Wrocławia i Dolnego Śląska i mówi: przy kościele przy ul. Sudeckiej gromadzą się ludzie. Proszę księdza, oni robią tam krzyż z kwiatów! „Och, jak to dobrze, że z kwiatów robią krzyż, nasz święty znak” - odpowiada abp Gulbinowicz. - Ja każe to rozwalić! - skwitował wściekły szef SB, na co abp szybko urwał rozmowę. Taki właśnie był klimat i w tym klimacie tacy jak br. Adam pomagali nam stać prosto i za to Bogu dziękujemy i za to tobie, Adasiu chce bardzo serdecznie podziękować. Na ciebie można było zawsze liczyć - podsumował ks. Andrzej Dziełak.

1 września 1999 roku za zgodą przełożonych oraz Arcybiskupa Christophera Schönborna br. Adam Białek OFMCap opuścił zakon kapucynów i przeszedł do archidiecezji wiedeńskiej, gdzie został ostatecznie inkardynowany 1 września 2004 roku.