Ukoronowana - w niebie, w kuchni, pod krzyżem

Agata Combik Agata Combik

publikacja 16.08.2017 21:00

W uroczystość NMP Częstochowskiej odbędą się centralne obchody 300. rocznicy koronacji ikony jasnogórskiej. We Wrocławiu 17 sierpnia zaczyna się nowenna poprzedzająca maryjne świętowanie, trwają zapisy na musical "Życie Maryi". Po co właściwie Jej korony - wyjaśnia wrocławski paulin, który w czasie wrocławskiej pielgrzymki na Jasną Górę wciąż "zaraża" wszystkich miłością do Maryi.

Ukoronowana - w niebie, w kuchni, pod krzyżem Jasnogórska ikona w jednej z sukienek Henryk Przondziono /Foto Gość

Agata Combik: Dlaczego właściwie odbywają się koronacje maryjnych obrazów, jaki sens mają takie akty?

o. Maksymilian Stępień: Korona to jest zewnętrzny znak królowania, ale trzeba zrozumieć, o jakie królowanie chodzi. Bóg jest arcypokornym sługą. Króluje w naszych sercach przez miłość. W Jezusie Chrystusie objawił nam najpiękniejszą miłość – królowanie Bożego Baranka, który oddał za nas życie; Baranka ukoronowanego cierniową koroną. Jego nieskończona miłość jest w sercu Maryi. Bóg ją Jej przekazał, a Ona w całości przyjęła dar. Króluje pokorną miłością, pod krzyżem. Jezus ukoronował Ją wtedy pierwszy raz, mówiąc: "Oto Syn Twój, daj mu całą miłość, jaką otrzymałaś ode Mnie".

Koronacja jasnogórskiej ikony, która dokonała się 300 lat temu w Częstochowie, była pierwszą poza Rzymem.

To było to zwrócenie uwagi całego świata na fakt, że Maryja jest Królową, która chce panować w naszym życiu. Chce przejąć władzę nad naszą nędzą, która nie pozwala nam zbliżyć się do Boga. Chce nam służyć po to, byśmy szybciej zjednoczyli się z Nią. Jak mówi św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Ona jest najpiękniejszą, najkrótszą, najdoskonalszą drogą do zjednoczenia z Nim. To jest Jej królowanie w naszych sercach. Króluje, porywając nas do nieba, pomagając kochać Boga. Jubileusz koronacji przypomina nam, zwłaszcza w naszej ojczyźnie, że mamy Matkę i Królową, która może zapanować w nas nad tym, nad czym my nie potrafimy zapanować; dostała od Boga władzę takiej miłości, że może otworzyć nas na Jego łaskę – tak, jak Ona otworzyła się na nią.

Co to znaczy, że mamy być Jej "żywą koroną"?

Bóg nas zaprasza, byśmy stali się częścią Jej korony – abyśmy pomagali Maryi służyć ludziom, niosąc Jej imię na cały świat. To tak jakby powiedziała nam: "Pomóżcie mi, bo nie wszyscy jeszcze wiedzą, że mogę królować w ich sercach, stańcie się moją żywą koroną – koroną panowania służby, miłości". Tu chodzi o Jej, a nie nasze koronowanie; chodzi o taką postawę, jaką miał św. Maksymilian M. Kolbe, który chciał zarazić miłością do Niej cały świat, dać wszystkim poznać Jej serce. Mamy pomóc Jej przez wynagradzanie, obchodzenie pierwszych sobót miesiąca, przez modlitwę różańcową, opowiadanie ludziom o Maryi. Usłyszeliśmy w czasie pielgrzymki wiele świadectw ludzi, którzy nawrócili się tylko przez to, że ktoś dał im różaniec, medalik. Tak jakby ktoś przez ten przedmiot podarował im samą Maryję. Zaczęli zastanawiać się nad zaproszeniem Jej do swojego życia. Zobaczyli wtedy, że Ona im służy, przemienia ich życie w Duchu Świętym, prowadzi do sakramentów, daje pokój serca.

Ojciec często powtarza, że podczas pielgrzymki nie idziemy do Maryi, ale po Maryję.

Mamy tak się w Niej rozkochać, by Ona stała się codziennością naszego życia. Ewangelia mówi o weselu w Kanie Galilejskiej: "była tam Matka Jezusa". Jezus i uczniowie zostali zaproszeni, ale Ona tam po prostu "była". Tradycja mówi, że służyła na tym weselu jako pomoc kuchenna. To znaczy, że znała całą prawdę "od kuchni"; wcześniej niż ktokolwiek inny wiedziała, że czegoś brakuje. Ona z tym bólem braku wina idzie do Jezusa. O to chodzi w Jej królowaniu – uczynić Ją gospodynią swojego wnętrza, swoich uczuć, swojej przeszłości. Niech Ona będzie Panią na moim weselu – na którym prędzej czy później zabraknie wina, wina radości, pokoju, miłości. By nasze życie było weselem, musi być w nim Matka Jezusa; musi być obecna we wszystkich jego pokojach, we wszystkich zakamarkach, także tych najciemniejszych, na strychu czy w piwnicy – gdzie sami nawet nie wiemy, co w nich siedzi, jaki mamy bałagan. Tam Ją trzeba zaprosić, by mogła uczynić wszystko, o jest wolą Boga.


Ojcowie paulini zapraszają na uroczystą Mszę św. w sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu (ul. św. Antoniego 30) 26 sierpnia o 18.00. O 20.00, w auli Zespołu Szkół nr 14 przy ul. Brucknera 10, odbędzie się przygotowany z wielkim rozmachem musical "Życie Maryi". Wystąpią w nim osoby związane ze Wspólnotą "Guadalupe" oraz Wspólnotą Najświętszego Imienia Jezus z Lublina. Wstęp jest wolny, jednak pewność zyskania miejsca gwarantują tylko zapisy – poprzez stronę www.guadalupe.com.pl lub w parafii ojców paulinów (po każdej Mszy św. i w godzinach otwarcia kancelarii). W ramach przygotowania do uroczystości Matki Bożej w paulińskiej parafii 17 sierpnia rozpocznie się nowenna (codziennie o 17.30).