King Kong i polsko-amerykańskie dzieje

Agata Combik Agata Combik

publikacja 20.08.2017 18:06

W Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu przypomniano niezwykłą historię Meriana Coopera, w której splotły się walka o wolność, przyjaźń i wielkie kino.

King Kong i polsko-amerykańskie dzieje Filmowy bohater na dłużej zamieszka we Wrocławiu Agata Combik /Foto Gość

Gości I Polsko-Amerykańskiego Pikniku Historycznego witała postać… 4-metrowej małpy, bohatera słynnego filmu. Już po chwili mogli poznać – podczas pikniku, ale też w wydanym przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość komiksie „Gwiaździsta eskadra” (tekst Juliusz Woźny, ilustracje Martin Venter) – mało znane fakty sprzed lat. – Zainspirowała nas historia Meriana Coopera, amerykańskiego lotnika, który zgłosił się na ochotnika w wojnie polsko-bolszewickiej, walczył w polskim lotnictwie, a po wojnie w 1933 r. stał się sławny na cały świat ze względu postać filmowego King-Konga. To on ją stworzył – wyjaśnia Grzegorz Kowal, koordynator Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej we Wrocławiu. – Zagrał w tym filmie również jednego z lotników – w słynnej scenie, gdy King Kong łapie nadlatujące samoloty. Figura wielkiej małpy zamieszka zresztą we Wrocławiu na dłużej – wkrótce okaże się gdzie. Na pewno zobaczymy ją za rok, a także w kolejnych latach, przy Centrum Historii Zajezdnia. Podobne pikniki będą organizowane do 2020 r., gdy przypadnie 100. rocznica bitwy warszawskiej. Chcemy, by ta niezwykła historia zapadła ludziom w pamięć.

W dostępnym w „Zajezdni” komiksie możemy poznać ją ze szczegółami. Ma ona swój początek w XVIII w. Pradziadek Meriana Coopera walczył wówczas ramię w ramię w wojnie o wolność Stanów Zjednoczonych z Kazimierzem Pułaskim. Gdy ten drugi został śmiertelnie ranny pod Savannah w 1774 r., płk. John Cooper zniósł go konającego z pola bitwy. Nad jego grobem przysiągł, że w sprzyjającym momencie albo on sam albo jego potomek będzie walczyć o wolność Polski. Merian Cooper wypełnił obietnicę przodka po 140 latach.

Pierwszego dnia w pikniku uczestniczyli żołnierze polscy oraz amerykańscy. – Zorganizowaliśmy mecz polsko-amerykański – rozgrywki laser tag. Niestety Amerykanie wygrali, na szczęście są naszymi sojusznikami i był to mecz przyjaźni – uśmiecha się G. Kowal. Nie brakło plenerowego pokazu filmu „King Kong” z 1933 r., można było zobaczyć ciężki sprzęt wojskowy, wysłuchać koncertu „Grechuta w stylu country” zespołu „Kefiry”, skosztować specjałów polsko-amerykańskiej kuchni polowej czy wziąć udział quizie na temat Ameryki. Kolejny dzień to m.in. prezentacje grup rekonstrukcji historycznej oraz drużyny futbolu amerykańskiego „Panthers Wrocław”, a także koncert (i prelekcja o rapie) Pawła „Undera” Przewoźnego.

Zainteresowanie wzbudziły Rycerski Klub Sportowy „Silesia” oraz Stowarzyszenie Historyczne Wielka Czerwona Jedynka, które swą nazwę wzięło od I dywizji piechoty armii amerykańskiej, jednostki szczególnie zasłużonej podczas II wojny światowej. – Wiele uwagi poświęcamy zwłaszcza żołnierzom amerykańskim polskiego pochodzenia – wyjaśnia Adam Żygadło, reprezentujący stowarzyszenie. – Na podstawie naszych badań możemy powiedzieć, że stanowili 6-8 proc. amerykańskiej armii podczas II wojny światowej. To są często mało znani ludzie o niezwykłych życiorysach. Można wspomnieć choćby sierżanta Filipa Stryczyka – jednego z pierwszych żołnierzy, którzy przedarli się przez zasieki na plaży Omaha podczas D-Day, czyli lądowania w Normandii 6 czerwca 1944 r. To nasze zadanie: by nikt tych chłopaków nie zapomniał.

Uczestnicy pikniku mogli porozmawiać z członkami drużyny futbolu amerykańskiego „Panthers Wrocław”. – Aktualnie stanowimy największą siłę futbolową w Polsce. Nasza drużyna powstała z fuzji dwóch innych, wcześniej grających. Jesteśmy aktualnym mistrzem ekstraklasy – mówi Igor Mazur, wyjaśniając, że w Polsce jest obecnie ponad 80 drużyn futbolu amerykańskiego i, zdaniem wielu, jest to obecnie najszybciej rozwijająca się dyscyplina sportowa w Polsce. On sam zetknął się z nią jako nastolatek podczas wakacyjnego wyjazdu na Chorwację. – Trenujemy 3 razy w tygodniu, nie licząc indywidualnych zajęć na siłowni. To sport wymagający, ale jesteśmy wszyscy prawdziwymi pasjonatami – dodaje.

A w „Zajezdni” wkrótce kolejne głośne – w sensie dosłownym – wydarzenie: Festiwal wROCK for Freedom, który odbędzie się 1 i 2 września.

ZDJĘCIA