Przybyli, walczyli, na końcu wszyscy zwyciężyli!

Aleksandra Krasowska /DA Wawrzyny

publikacja 04.09.2017 07:28

Kreatywna zabawa, radość z poznawania drugiego człowieka, współpraca przy pokonywaniu przeszkód i nutka rywalizacji. Wszystko dlatego, by zwykły bieg od chaty do chaty zamienić w nietypowe wprowadzenie przyszłych studentów w duszpasterski klimat.

Przybyli, walczyli, na końcu wszyscy zwyciężyli! Fantazja nie zna granic. Na zdjęciu średniowieczny król, w którego wcielił się o. Marian Michasiów, franciszkanin, duszpasterz "Porcjunkuli". Krzysztof Wowk

Nieodzownym elementem Obozu w Białym Dunajcu od wielu lat jest tzw. Bieg Otrzęsinowy. Nie da się go opisać, nie biorąc w nim udziału. To coś, co powinien przeżyć każdy, kto pierwszy raz przyjeżdża na Biały.

Potencjalny uczestnik Obozu spodziewa się zazwyczaj kilkunastu dni, spędzonych w danej chacie, wśród osób, które chcą zbliżyć się do Boga i podziwiać piękno jego stworzenia prezentowane przede wszystkim przez górskie krajobrazy. Nikt nie wie jednak, dlaczego obowiązkowe jest przygotowanie przed wyjazdem przebrania, adekwatnego do tematu danej chaty. Pozornie nic nieznacząca informacja, otrzymana od Szefa Obozu od razu po zapisach, z czasem okazuje się kluczem do przejścia kulturalnego, obozowego "chrztu".

Bieg otrzęsinowy przypada zawsze na pierwszą niedzielę pobytu w Białym Dunajcu. Każda chata wystawia drużynę, złożoną z osób, które przyjechały po raz pierwszy. Pod opieką przewodnika, grupy pokonują trasy od chaty do chaty, wykonując zadania wymyślone przez starszych uczestników.
Tegoroczny Bieg jest dowodem na to, że nawet niesprzyjająca pogoda nie jest w stanie powstrzymać obozowiczów od wzajemnej integracji.

Pierwszoroczni, którym nie straszny deszcz czy wiatr, tego dnia zamienili Biały Dunajec w niezwykłą krainę, zamieszkałą przez Wikingów, starożytnych Rzymian, reprezentantów służby zdrowia, jakiej byśmy sobie życzyli i Superbohaterów rodem z komiksów Marvela lub DC. Tylko dziś można było choć na chwilę znaleźć się w grupie aktywnych seniorów, Gotham City lub Zwierzogrodzie. Stanąć oko w oko z panterą lub tygrysem czy stawić czoła prawdziwym żołnierzom.

Jeszcze nie jest znana zwycięska chata, choć tak naprawdę nie jest to zbyt istotne. W jednej z piosenek obozowych sprzed kilku lat możemy usłyszeć o tym jak duszpasterstwa podzielone rzeką, obrały za wspólny cel szerzenie wśród młodych ludzi, dopiero zaczynających życie studenckie, wiary katolickiej i szacunku do drugiego człowieka. Także nieważne czy Grecja pokonała Rzym, a Superbohaterowie okazali się lepsi od wojska, bo bohaterem jest każdy człowiek, ponieważ posiada w sobie, być może jeszcze nieodkrytą, moc do dawania radości drugiemu człowiekowi na swój indywidualny sposób.

Może się więc wydawać, że Bieg Otrzęsinowy to tylko kolejny punkt w obozowym harmonogramie, że pełni tylko funkcję rozrywkową, ale tak naprawdę jest to element dzięki któremu białodunajeckie "Zamoście" i "Zawodzie" stanowią jedno. Wszystkie chaty wiążą się niewidzialnym węzłem solidarności w przekazywaniu, zazwyczaj przyszłym studentom, smaku wspólnoty, która w roku akademickim może stać się dla nich nowym domem.

Zobacz zdjęcia.