Niezliczone ślady

Gość Wrocławski 41/2017

publikacja 12.10.2017 00:00

O św. Jadwidze, która dopełniła chrystianizacji Śląska, przekładając religię na język serca, mówi dr Dariusz Galewski, wrocławski historyk sztuki.

▲	Dr Dariusz Galewski pod figurą św. Jadwigi w katedralnym portyku. ▲ Dr Dariusz Galewski pod figurą św. Jadwigi w katedralnym portyku.
Agata Combik /Foto Gość

Agata Combik: Gdy patrzymy na nasze kościoły, małżonka Henryka Brodatego wydaje się… wszechobecna.

Dr Dariusz Galewski: W pejzażu kulturowo-artystycznym całego Śląska, nie tylko Dolnego, jej postać pojawia się rzeczywiście często – choć bezkonkurencyjny co do liczby pomników jest jednak św. Jan Nepomucen. Św. Jadwiga stoi prawdopodobnie na drugim stopniu podium. Jak ją rozpoznać? Ma kilka atrybutów: strój książęcy z mitrą na głowie, trzymany w dłoniach model kościoła, różaniec, figurkę Matki Bożej i buty. Te ostatnie są oczywiście związane ze sposobem, w jaki poradziła sobie z poleceniem danym przez spowiednika. Zgodnie z jego nakazem nosiła buty – tyle że nie na nogach, ale na sznurku, pozostając bosa. Wierna surowej ascezie.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.