"Wujek" na naszych ekranach

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 30.01.2018 08:12

"Wszystko dla innych" to filmowa opowieść o słudze Bożym ks. Aleksandrze Zienkiewiczu. Postać niezwykłego kapłana przybliżają jego podopieczni i współpracownicy.

"Wujek" na naszych ekranach Twórcy filmu o ks. Zienkiewiczu korzystali z unikatowych archiwalnych materiałów. Tutaj pokój u "Wujka" ks.aleksander-zienkiewicz.blogspot.com

Opowieść o „Wujku”, snuta przez wychowanków, ludzi w różnym wieku i o różnym charakterze, pozwala w oryginalny sposób odtworzyć tę postać.

- Nasz film to szkic portretu ks. Zienkiewicza, jaki pozostał w pamięci i w sercach osób, które go spotkały. Nie tylko udało nam się wysłuchać wspomnień wychowanków oraz najbliższych współpracowników głównego bohatera. Zapoznaliśmy się także z bogatym zbiorem materiałów źródłowych i ikonograficznych, nieznanym do tej pory szerokiemu gronu odbiorców - mówi reżyser Marcin Bradke. Zaznacza, że film powstał, by podkreślić wagę zamknięcia etapu diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego ks. Zienkiewicza. 

Świadkowie jego życia odtwarzają w swoich wspomnieniach nietuzinkową osobę, która odcisnęła silne piętno na wrocławskim środowisku akademickim. Montaż wykonał Robert Sitek. Film wyprodukował Ośrodek Pamięć i Przyszłość.

- Obraz, który oddajemy w ręce widzów, nie jest jedynie zarysem biografii, ale stanowi opowieść o wielkim kapłanie, patriocie oraz wychowawcy. Pokazujemy osobę pełną pokory i szacunku dla drugiego człowieka, ponadczasowy wzorzec dla kolejnych pokoleń - wyjaśnia reżyser. Zauważa, że starał się przede wszystkim wydobyć od rozmówców te informacje, które pokazują świętość ks. Zienkiewicza. Uderzyła go natomiast zgodność występujących przed kamerą osób co do tego, jak „Wujek” przeżywał tajemnicę Eucharystii.

- Osiągał niezwykłe skupienie na Mszy św. Duszą i ciałem stapiał się z Panem Bogiem. Był z Nim w wielkiej jedności. Studenci zaś zapamiętali go przede wszystkim jako opiekuna, który zawsze każdego wysłuchał i dla każdego znajdował czas - opisuje M. Bradke.

Jak podsumowuje, z jego filmu wyłania się po prostu święty człowiek.

Ks. Andrzej Dziełak, postulator procesu beatyfikacyjnego „Wujka”, wyjaśnia, że pomysł na film wyszedł od wychowanków ks. Zienkiewicza.

- Oni często dzielą się ze mną różnymi koncepcjami i tym razem też tak było. Bardzo dbają o to, żeby pamięć o ich legendarnym wychowawcy została zachowana. Sporo ich już przeszło do wieczności, ale ci, którzy żyją, z wielką troską propagują postać ks. Aleksandra Zienkiewicza - mówi wieloletni współpracownik „Wujka”.

Dodaje, że film ma służyć wspominaniu. - Przywoływanie życia świętych czy ich kult ma bardzo głęboki sens. Księga Psalmów nam podpowiada: „Wielkich dzieł Boga nie zapominajcie”. Pamiętajmy, że wrażliwość, dobroć i życzliwość Boga przejawiają się w sługach Ewangelii, takich jak choćby ks. Aleksander Zienkiewicz - wyjaśnia.

Swoimi wspomnieniami dzieli się m.in. jeden z najstarszych wychowanków spod „Czwórki - dr inż. Zbigniew Lubczyński”. „Wujka” poznał, gdy ten pracował jeszcze w kościele św. Idziego. Lubczyński pamięta kapłana jako człowieka bezpośredniego, dla którego każdy był bardzo ważny.

- Stworzył dla nas taki specyficzny uniwersytet, ale przede wszystkim dom. U niego czuliśmy się wolni - stwierdza po latach wychowanek.

Wszyscy podopieczni „Wujka” podkreślają jego skromność i otwarte podejście do ludzi. Biskup Adam Dyczkowski zauważa przy tym, że praca ks. Zienkiewicza rozpoczęła się w czasie największego terroru komunistycznego. Wrocławski kapłan dużo ryzykował, pomagając młodzieży i organizując dla niej obozy, choć groziło za to więzienie. A był stale obserwowany przez służby PRL.

- Wśród młodzieży podstawiali nam zawsze jakiegoś młodego ubowca. Wiedzieliśmy, który to jest, ale go nie usuwaliśmy - mówi bp A. Dyczkowski.

Film można nabyć w Centrum Historii „Zajezdnia”. Ponieważ towarzyszy on wystawie „Sługa Boży ks. Aleksander Zienkiewicz”, jego pokazy będą odbywać się przy okazji otwarcia ekspozycji w różnych miejscach.