Lupiki smażą dla Afryki

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 08.02.2018 15:33

W katolickim przedszkolu "Lupikowo" dzieci uczyły się smażyć pączki i oponki. Dziś popołudniu zostaną sprzedane, a dochód przekazany na wsparcie akcji "Pączek dla Afryki".

Lupiki smażą dla Afryki Tłusty Czwartek to nie tylko dzień "pożeraczy" pączków i faworków, ale również wspaniała okazja, by wspomóc rówieśników z Afryki. Karol Białkowski /Foto Gość

Wszystkie zebrane w ten sposób pieniądze trafią na konto Fundacji Kapucyni i Misje, która jest organizatorem akcji. Zostaną one przekazane na projekty realizowane w Republice Środkowej Afryki i Czadzie.

- Bierzemy udział w akcji po raz kolejny i to nie jest przypadek. Jesteśmy placówką, która kultywuje tradycje rodzinne, również kulinarne. Sporo gotujemy na warsztatach z naszymi podopiecznymi. Dzięki temu zdobywają umiejętności bardzo praktyczne - opowiada Aleksandra Nykiel, jedna z prowadzących placówkę.

Przyznaje, że od początku w akcję włącza się parafia pw. Trójcy Świętej we Wrocławiu, przy której działają przedszkole i żłobek. - Chcemy się integrować z lokalną wspólnotą. Cieszymy się, że tak wiele osób się w nią włącza czy poprzez zakup naszych wypieków lub przynosząc swoje i przekazując je na sprzedaż.

"Pączek dla Afryki" w "Lupikowie ma też zadanie edukacyjne. - Co prawda nie jest tak, że tylko w Tłusty Czwartek rozmawiamy o świecie i jego potrzebach. Dzieci zdają sobie sprawę, że są ludzie, którzy borykają się z biedą czy brakiem wody. Przez pewien czas pracowała u nas pani, która pojechała na misje do Afryki. Oni żyli tym wyjazdem, bo mieliśmy kontakt i oglądaliśmy zdjęcia stamtąd. W ten sposób na pewno ich świat się poszerza - wyjaśnia Monika Welz, dyrektor.

Panie zapowiadają też kolejne akcje, które uwrażliwiają najmłodszych, bo nawet 3-latków, na potrzeby drugiego człowieka.

- Za kilka dni rozpocznie się Wielki Post. Będziemy przygotowywać kiermasz wielkanocny. Za zarobione pieniądze kupimy jedzenie i przekażemy ubogim. One to zobaczą i doświadczą - dodaje M. Welz.

Wyjaśnia, że żyjąc w pewnym dobrobycie, ciężko jest zrozumieć, że komuś może brakować np. jedzenia. Dzieci to doskonale czują i rozmawiają między sobą, zwracają sobie nawet uwagę o zakręcaniu wody w kranie, bo przecież dzieci w Afryce jej nie mają.

- Zdarzają się poruszające sytuacje. W ramach ostatniej edycji "Szlachetnej Paczki" zbieraliśmy pieniądze na zakup węgla. Jedna z podopiecznych przyniosła swoje zaoszczędzone pieniądze, by oddać je na ten cel - opowiada A. Nykiel.

- Myślę, że dobrym podsumowaniem tego, co staramy się robić jest myśl babci jednego z naszych dzieci, którą się podzieliła w jednym z postów na naszym Facebooku. Napisała: "Fajna zabawa i można zrobić coś dobrego". To jest nasz sposób działania - przyznaje M. Welz.