Mini maraton, maxi cel

Agata Combik Agata Combik

publikacja 03.03.2018 19:45

III Bieg dla Hospicjów - pomysł na mroźny dzień, sposób na rozgrzanie serca. Na starcie nie brakło osób spod znaku bonifraterskiego owocu granatu oraz kleryków w koszulkach z hasłem: "Pobiegnij za Jezusem".

Mini maraton, maxi cel Wrocławscy klerycy chwilę po starcie Agata Combik /Foto Gość

4-kilometrowy bieg – organizowany Fundację Hospicyjną, przy wsparciu Młodzieżowego Centrum Sportu – dostarczył nie tylko sportowych emocji i przygotował biegaczy na powitanie sezonu. Był równie okazją do wsparcia dwóch placówek: Hospicjum Stacjonarnego im. św. Jana Bożego, prowadzonego przez konwent bonifratrów, oraz Hospicjum Domowego przy Dolnośląskim Centrum Onkologii.

Startujący w zawodach wrocławscy alumni przypominają, że w seminarium duchownym działa klub, w ramach którego można trenować bieganie. – Tu startuję po raz pierwszy, ale brałem już udział we Wrocławskim Biegu Akademickim w maju – mówi kl. Michał Olko z IV roku. – Biegamy zwykle co sobotę. Regularne uprawianie sportu ma znaczenie dla ciała, ale i dla ducha. Na pewno pomaga w poukładaniu wiele rzeczy w życiu, uczy dyscypliny. A kondycję fizyczną też warto mieć – wyjaśnia kl. Krzysztof Majder, także z IV roku. Za tydzień ma zamiar wystartować w biegu Dziesiątka Wroactiv.

Obaj podkreślają, że charytatywny cel zawodów ma dla nich zasadnicze znaczenie. A w biegu towarzyszył im rzecznik archidiecezji wrocławskiej, ks. Rafał Kowalski – na mecie na miejscu 15., z czasem 0:17:37.

Br. Szymon – bonifrater – uczestniczył dotąd we wszystkich kolejnych edycjach biegu; s. Ana, Kapucynka Tercjarka od Świętej Rodziny, pobiegła po raz pierwszy. Oboje pracują w Hospicjum Stacjonarnym im. św. Jana Bożego prowadzonym przez bonifratrów. Choć na co dzień brat preferuje jazdę rowerem, a siostra, jak mówi, biega jedynie w hospicjum „od pacjenta do pacjenta”, z radością (ozdobieni girlandami kwiatów!) stanęli na starcie. – To jest forma pomocy podopiecznym, a zarazem okazja do świetnej zabawy – mówią.

Genowefa Nowakowska w tym biegu bierze udział po raz pierwszy, ale biega w sumie od 32 lat. – W 2018 r. mam zamiar przebiec mój 30. w życiu maraton. A jutro wybieram się na bieg poświęcony żołnierzom wyklętym – dodaje.

– Zostaliśmy zaproszeni, by uroczyście, głośno rozpocząć bieg i w ten sposób wspieramy całą inicjatywę – mówił przed rozpoczęciem imprezy Tomasz Węgrzynowski, skarbnik Bractwa Kurkowego. – Będzie to wystrzał z repliki pistoletu czarnoprochowego. Być może za rok zjawimy się tu z armatą.

Wśród wolontariuszy nie mogło braknąć młodzieży z gimnazjum nr 29. – Jesteśmy tu jak co roku, po raz trzeci. Kilkadziesiąt osób z naszej zaangażowało się w organizacyjne prace – w sekretariacie, na trasie, przy rozdawaniu medali, przy sprzątaniu, pilnowaniu depozytów – mówi Monika Kordylewska, katechetka koordynująca szkolny wolontariat. – 2 tygodnie temu nasi uczniowie kwestowali podczas Niedzieli Hospicyjnej. Często współpracujemy z hospicjum bonifratrów, także z Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska. Przez 3 tygodnie w galeriach wrocławskich zbieraliśmy pampersy w akcji „Nie bądź sknera, kup pampera” (dla dzieci będących podopiecznymi hospicjum).

– Pieniądze zebrane przy okazji biegu czy zbiórki w ramach Niedzieli Hospicyjnej przeznaczane są na odnawianie sprzętu, którym się posługujemy w opiece paliatywnej, czy zakup chociażby opatrunków odleżynowych – wyjaśniał przed zawodami br. lek. Łukasz Dmowski, dodając, że bieg jest swego rodzaju świętem pracowników, wolontariuszy. Przełamuje stereotypy kojarzące hospicjum z ponurą atmosferą. W istocie jest to miejsce otaczania każdego życia troską, nadzieją i radością.

Br. Łukasz tradycyjnie zamykał korowód biegnących, jadąc na rowerze z napisem: „koniec biegu”.

Jako pierwszy do mety dotarł Dominik Buk z czasem 0:15:09.

Mini maraton, maxi cel   Br. Szymon i s. Ana Agata Combik /Foto Gość