Zwolennicy aborcji protestowali na Ostrowie Tumskim

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 18.03.2018 18:11

Niewiele ponad 100 wrocławian demonstrowało pod pałacem arcybiskupim na Ostrowie Tumski w ramach akcji: "Słowo na niedzielę - Wieszak dla biskupa".

Zwolennicy aborcji protestowali na Ostrowie Tumskim Strajk we Wrocławiu poparła grupa ok. 100 osób Maciej Rajfur /Foto Gość

Demonstrację przeciwko zmianom przepisów dotyczących aborcji zorganizował Ogólnopolski Strajk Kobiet. Przypomnijmy, że jutro, w poniedziałek sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zajmie się opiniowaniem projektu "Zatrzymaj aborcję", który zakazuje możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Od dawna o przyspieszenie prac nad projektem prosi episkopat Polski.

- Episkopat jest podmiotem, który występuje jako lobbysta w procesie legislacyjnym. W związku z tym mamy prawo protestować przeciwko temu, co robi w procesie legislacyjnym. Mamy ich oceniać i mówić, że ich wpływ na legislację w Polsce jest destrukcyjny i szkodliwy - przemawiała Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Zaznaczyła, że episkopat jest odpowiedzialny za to, co dzieje się w Polsce w związku z prawami kobiet.

- Politycy decydują tak, jak mówią im lobbyści. Jeżeli ktoś oficjalnie występuje w procesie stanowienia prawa, mówiąc politykom czego od nich oczekuje, wymuszając na nich, przekupując ich, czy szantażując, to podlega krytyce. Nie protestujemy przeciwko wierze i wierzącym, protestujemy przeciwko działaniu instytucji, która zażądała zakazu aborcji - oświadczyła Lempart.

W demonstracji padły takie okrzyki jak m.in. „Świeckie państwo”, „Ksiądz nie będzie nigdy w ciąży, ale temat ciąży drąży", „Wasze kaplice, nasze macice”, „Nasze jajniki, wasze klęczniki”. Na bramie arcybiskupiej kobiety powiesiły kilkadziesiąt wieszaków z postulatami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Na płocie zainstalowały tablice z wymyśloną przez siebie Drogę Krzyżową.

- Może ktoś z biskupów, ktoś, kto to będzie sprzątał, zobaczy nasze postulaty - dodała liderka demonstracji.

- Dlaczego ogranicza się nam prawo do życia? Dlaczego zakazuje się nam decydowania o sobie? Dlaczego traktuje się nas jak osoby nierozumne, które nie umieją planować swojego życia? Zamiast wiary chcemy prawdziwej nauki - mówiła jedna z protestujących.

- Nie sądzę, żeby pan arcybiskup i cała świta wyszli tu do nas, ale chciałabym ich zapytać, gdzie jest ich miłosierdzie, ich miłość bliźniego? Chyba trochę się pogubili. Dajcie nam święty spokój! - krzyczała Marta Lempart.

W pobliżu pikiety w ramach odpowiedzi na aborcyjne hasła Różaniec odmawiała młodzież z fundacji „Pro-Prawo do życia”.

- Państwu, którzy nas tu straszą Różańcem i będą nam wpychać swoją wiarę, ideologię oraz przemoc, radzę iść do kościoła. Macie za plecami katedrę. Może traficie tam na jednego przyzwoitego księdza, który wam powie, co to jest miłosierdzie i miłość bliźniego. Może was ktoś oświeci w tym waszym Kościele, może jeszcze jest dla was jakaś nadzieja! - wykrzykiwała Marta Lempart.

- Kaja Godek i wszystkie organizacje, które lobbują za całkowitym zakazem aborcji, nie patrzą na sytuację kobiet. Nie rozumieją, że podziemie aborcyjne było, jest i będzie, a jedynym sposobem, by je ograniczyć jest dostęp do legalnej aborcji - przemawiała jedna z protestujących.

- To nie jest państwo katolików, ale państwo świeckie. Będziemy tutaj stać, dopóki to będzie potrzebne - dodała inna kobieta.

Sprawę dla nas skomentował ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii.

- To dobrze, że te panie zorientowały się w końcu, jakie jest stanowisko Kościoła w sprawie aborcji. Nie zmieniło się ono od 2 tysięcy lat. Jeżeli teraz sobie zdały z tego sprawę i protestują przeciwko temu, to mają oczywiście do tego prawo - stwierdził ks. Rafał Kowalski.

CZYTAJ TAKŻE: