Mocni w wierze i miłujący Kościół

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 08.04.2018 21:41

We wrocławskim kościele pw. Krzyża Świętego na Ostrowie Tumskim odbyło się spotkanie modlitewne animowane przez Wspólnotę Przymierza Rodzin "Mamre".

Mocni w wierze i miłujący Kościół W spotkaniu wzięło udział wielu wrocławian niezwiązanych na co dzień z "Mamre". W modlitwie wzięło udział ponad 500 osób. Karol Białkowski /Foto Gość

Spotkanie modlitewne w Niedzielę Miłosierdzia organizowane przez Wspólnotę Przymierza Rodzin "Mamre" odbyło się już po raz drugi. Tegorocznej edycji towarzyszyło hasło "Pan mój i Bóg mój. Jeden duch i jedno serce". Wydarzenie rozpoczęła modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego w obecności Najświętszego Sakramentu

Następnie rozpoczął się najważniejszy punkt programu - Msza św. Ks. Krystian Charchut, moderator archidiecezjalny WPR "Mamre" zauważył, że dobrze znamy opowieść ewangeliczną o niewiernym Tomaszu. Podkreślił, że wielokrotnie zastanawiał się jak by to było, gdyby Pan Jezus przyszedł właśnie do niego. Wyraził też pewność, że pośród zebranych jest wielu, którzy mieli podobne myśli. - Czy to jest możliwe Panie Jezu, że mógłbyś przyjść do nas w taki sposób, by umocnić nas w wierze, bo potrzebujemy tego wzmocnienia wiary w tych trudnych czasach, gdzie problem ateizmu, niewiary panoszą się coraz mocniej? - zastanawiał się.

Zaznaczył, że jako kapłan odkrywa szczególne miejsce na takie spotkanie jest Najświętsza Eucharystia. Jeśli kontemplujemy obecność Pana w Najświętszym Sakramencie i patrzymy na Niego długo, to odkrywamy, że otrzymujemy to, co dostał św. Tomasz - pewność wiary. - Ponieważ pewność obecności Pana jest właśnie tutaj - przekonywał. Wyjaśniał, że poprzez konsekrację nie mamy do czynienia z chlebem i winem, ale z ciałem i krwią Chrystusa. - I teraz wyobraźmy sobie, że gdybyśmy w to tak naprawdę uwierzyli i przychodzili do Pana Jezusa ze wszystkim sprawami i trwali przy Nim z wiarą, że to On, to czy Jezus mógłby nie dać nam tych łask, które potrzebujemy?

Zwrócił też uwagę, że zmartwychwstały Jezus był tak pokorny, że nie czekał na nawrócenie Tomasza, ale widzi jego pragnienie w głębinach serca, że Go kocha, sam do niego przyszedł. - Zwróćmy uwagę, że dziś po liturgii słowa Chrystus sam do nas przyjdzie. To jest niesamowite! Dzieje się to samo co w dzisiejszej perykopie ewangelicznej. My oczekujemy Pana, oczekujemy Jego miłosierdzia, że umocni nas w wierze. I Pan, widząc nasze pragnienie, przyjdzie do nas. (...) Jezus nas nie oszuka, nie odrzuci i mówi do nas dzisiaj "chcę ci pomóc, nie bój się, tylko musisz do mnie przychodzić, (...) nie jesteś sam".

Ks. K. Charchut wyjaśniał ,że gdy spotykamy Jezusa, On bardzo szybko gromadzi nas we wspólnotach. Nawiązał do pierwszego czytania z Dziejów Apostolskich. Św Łukasz napisał w tym fragmencie, że ci, którzy poszli za Jezusem, natychmiast zaczęli się spotykać na wspólnej modlitwie, gdzie panował: "jeden duch, jedno serce", które ożywiały wszystkich.

Zadaniem, które stawia przed nami Chrystus zmartwychwstały jest coraz głębsza miłość do Kościoła, ponieważ to właśnie w Kościele katolickim będziemy mogli coraz mocniej doświadczyć miłosierdzia Pana. Zaznaczył, ze tam, gdzie nie ma Kościoła, zabiera się ludziom szansę na spotkanie z Jezusem. - Jesteśmy więc nadzieją nowego Kościoła. (...) Spróbujmy we własnym sercu zachować depozyt wiary, który pozostawili nam apostołowie po to, byśmy mogli się radować Panem zmartwychwstałym - mówił.

Dodał również, że jesteśmy wolnymi ludźmi i dlatego Bóg nas powołał i troszczy się o nas, chce byśmy przyjęli Jego miłosierdzie. Zachęcał, by podczas spotkania uwierzyć z mocą, że Jezus da nam siłę, aby nasze życie nie tylko unieść, ale byśmy byli ludźmi o radości chrześcijańskiej.

- Dlatego chcemy ogłaszać Królestwo Boże i jemu służyć, bo widzimy wielkie cuda, wielkie rzeczy, jakie Pan chce dokonać, jak chce ludzi obdarowywać, widząc nas słabych i grzesznych, potarganych często przez to życie. Nie jest nam łatwo dzisiaj żyć wiarą - zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego tym bardziej musimy się rzucić w ramiona Dobrego Ojca pełnego miłosierdzia. Skoro my sobie nie radzimy Panie Jezu, to tylko Ty możesz nam pomóc - przekonywał.

Kaznodzieja tłumaczył, że jesteśmy zgromadzeni we wspólnocie, ale nie jakiejkolwiek, ale w Kościele katolickim imię Trójcy Świętej. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty szukają możliwości, by nam pomóc.

Na zakończenie ks. Krystian Charchut prosił o modlitwę o powołania kapłańskie i zakonne, ponieważ ze służbą w życiu zakonny czy kapłańskim jest również związana trwałość fundamentalna. Mając kapłanów i osoby konsekrowane czujemy się bezpiecznie - jest ktoś, kto za nami się modli i kto gwarantuje nam dostęp do Ciała Pańskiego.

Posłuchaj całej homilii:

Po Mszy św. odbyła się charyzmatyczna modlitwa wstawiennicza oraz koncert uwielbieniowy.