Mikrokosmos pod starym bzem

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 28/2018

publikacja 12.07.2018 00:00

Czas w Wińsku się cofa. Wszystko dzięki Ricie – dziewczynce z Winzig, a potem wnikliwej badaczce. Udało się ją odszukać dzięki książce i… jednej z belek w starej stodole.

Na wystawie zobaczymy m.in. główną bohaterkę z kuzynką w 1930 r., w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Na wystawie zobaczymy m.in. główną bohaterkę z kuzynką w 1930 r., w dniu rozpoczęcia roku szkolnego.
Archiwum rodzinne Ronnie Botwinick Londner

Początków realizowanego w Wińsku projektu szukać trzeba przed II wojną światową. Mieszkała tu wtedy żydowska rodzina Steinhardtów – właścicieli kompleksu obejmującego punkt skupu zboża, młyn, piekarnię i sklep z pieczywem oraz magazyn nawozów. Uciekli do Ameryki w grudniu 1939 roku. Wśród nich Rita – wówczas nastolatka, wkrótce potem studentka historii w USA. Pracę doktorską poświęciła rodzinnej miejscowości, ukazując – z pomocą wielu świadków i relacji – jak wyglądało tam życie w latach 1933–1946.

Odnaleziona

Pracę doktorską Rity Botwinick (z domu Steinhardt), wydaną w 1992 r., odnalazł w internecie pewien policjant. Zainteresował sprawą Jolantę Krysowatą-Zielnicę, wójt gminy Wińsko. Był rok 2015. – Książkę udało się ściągnąć z USA poprzez łańcuszek znajomych. Mój mąż Bogodar przeczytał ją w jedną noc. Następnego dnia, korzystając z opisów zawartych w pracy Rity, usiłowaliśmy namierzyć miejsce, gdzie mieszkała – wspomina. Udało się.

Jedynym budynkiem, jaki przetrwał do naszych czasów, okazała się stara stodoła. – Ostateczny dowód, że należała do rodziny Rity, odnaleźliśmy na jednej z belek: był to wypalony napis „Steinhardt–Winzig Comp.” – mówi J. Krysowata-Zielnica. To fotografia owej belki pomogła w nawiązaniu kontaktu z odnalezioną na Facebooku córką Rity – Ronnie. Wkrótce rozpoczęła się wymiana korespondencji już z samą seniorką. Ponad 90-letnia pani miała wciąż duszę energicznej dziewczyny z Winzig, dokumentującej świat wokół siebie. – Przyznała, że pisała pamiętniki z całego swojego życia. Pod wpływem kontaktu z nami postanowiła je skończyć – wspomina wójt. – Wydała je, a my chcemy, żeby ukazały się także po polsku.

Pani Botwinick miała w tym roku przyjechać do Wińska i tu świętować swoje 95. urodziny. Niestety, zmarła 4 miesiące temu. Odkrywanie historii sprzed lat zaowocowało szerszym projektem: „Mikrokosmos śląski. Winzig–Wińsko”. Jego finał odbędzie się 20 lipca o 16.00 przy pl. Wolności 2 – jak czytamy na plakatach: „na skwerze pod starym bzem” przy Urzędzie Gminy.

Widziane od środka

– Nasza miejscowość to prawdziwy mikrokosmos. Pozwala zrozumieć rzeczywistość całych Ziem Odzyskanych, sytuację panującą przed wojną, późniejsze przesiedlenia – mówi J. Krysowata-Zielnica. – Rita w swojej książce pisze o szkole, zakupach, codziennej pracy, waśniach. Ukazuje społeczność Winzig, w której byli, jak w całym państwie, i naziści, i bierni obserwatorzy, i bohaterowie. Znalazła się tu na przykład „prawdziwa nazistka” – właścicielka hotelu jeżdżąca do Hitlera, żeby naskarżyć na burmistrza, którego uznała za „złego nazistę”. W miejscowości mieszkało dwóch lekarzy, dr Müller i dr Loele. Pierwszy był nazistą. Uciekł z rodziną przed wkroczeniem Armii Czerwonej.

Historia drugiego, antynazisty, potoczyła się tragicznie. Doszedł do wniosku, że lekarz jest potrzebny podczas wojny, pozostał więc na miejscu. Gdy usłyszał o rzeziach w Wąsoszu dokonywanych przez radzieckich żołnierzy, zaopatrzył siebie, żonę i gosposię w truciznę. Sąsiad odnalazł potem ich zwłoki. Nosiły ślady gwałtu. Po wyrazach twarzy widać było jednak, że dokonano ich po śmierci nieszczęśników – wcześniej sami się otruli. Był styczeń. Sąsiad łopatką wydłubał dla zmarłych płytki grób na pobliskim cmentarzu, taczką przewiózł ich ciała.

W programie spotkania 20 lipca oprócz promocji książki Rity S. Botwinick „Wińsko 1933–1946”, przetłumaczonej przez Bogodara Zielnicę, znajduje się otwarcie wystawy plenerowej historycznych fotografii oraz projekcja filmu dokumentalnego „Maleństwo na górce”. – Rita nagrała trzy odcinki ze specjalnym przesłaniem dla mieszkańców Wińska. Skromny film, który zaprezentujemy, wykorzystuje ten materiał. Poza tym jednak powstaje duży film – „Auf Wiedersehen in Winzig” („Do zobaczenia w Wińsku”), który będzie gotowy jesienią tego roku. Pracuje nad nim niemiecka dziennikarka – tłumaczy J. Krysowata-Zielnica. – Na wystawie zobaczymy 33 zdjęcia, głównie przedwojenne. Mamy też dwie fotografie późniejsze. Jedna pochodzi z 1968 r., gdy brat Rity ze swoim synem przyjechał do Polski, druga – z lat 50. Ukazuje orszak ślubny uwieczniony w miejscu, gdzie stał dom Rity.

Mikrokosmos Wińska wciąga. Nie tylko mieszkańców. Na finał projektu zapraszają wójt gminy Wińsko Jolanta Krysowata-Zielnica, Gminny Ośrodek Kultury w Wińsku i Fundacja Szacunek. Projekt zyskał wsparcie m.in. Narodowego Centrum Kultury. Honorowym patronatem objął go prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki. Wśród patronów medialnych jest także GN.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.