W lesie za Dąbrową o spowiedzi

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 08.08.2018 17:49

Trzeba sprzątać swoje serce dosyć często, aby było przyzwoicie - tak mówił ks. Stanisław "Orzech" Orzechowski podczas homilii w czasie Mszy św. siódmego dnia pielgrzymki.

W lesie za Dąbrową o spowiedzi

- Św. Jan maluje przed nami obraz przerażenia człowieka. Widzimy garstkę przestraszonych Apostołów zabarykadowanych przed światem. I w to przerażenie wkracza niespodziewanie Pan Jezus i tchnie na nich Ducha Świętego - mówił na początku homilii ks. Stanisław „Orzech” Orzechowski. Kaznodzieja zaznaczył, że wtedy udzielił im delegacji w misji odpuszczania grzechów. - Szok! Bo wiemy, że odpuszczanie grzechów należy do Pana Boga. Człowiek nie ma takiej mocy, aby móc odpuszczać grzechy - zwrócił uwagę i tłumaczył, że Pan Jezus sam udzielił tej mocy swoim kapłanom.

- Jezus spowiada w osobie kapłana. A rozgrzeszenia udziela w Duchu Świętym - dodał i tłumaczył dalej co się dzieje w jego trakcie. - Wynika, że ten sakrament jest wybitnie sakramentem uzdrowienia. - Duch Święty sprząta serce człowieka, leczy rany. Uzdrawia nie tylko mnie, ale całe środowisko, w którym żyję. Ludzie czując się zdrowi, stają się radośniejsi, oczywiście wtedy, gdy są spełnione pewne warunki.

"Orzech" tłumaczył również o zasadach, których wypełnianie ułatwia spowiednikowi dialog z penitentem.

- Proszę podziękować dziś Panu Bogu za ten sakrament, który jest bardzo uzdrawiający - powiedział na zakończenie.

Posłuchaj całej homilii: