Dla nich sama droga to za mało

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 08.08.2018 13:17

Kiedy oczy wielu w naszym regionie zwrócone są na Pieszą Pielgrzymkę Wrocławską na Jasną Górę, przez archidiecezję przechodzi inna piesza pielgrzymka. Ma wyjątkowy charakter.

Dla nich sama droga to za mało Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna w Miliczu Maciej Rajfur /Foto Gość

W archidiecezji wrocławskiej zatrzymują się tylko raz - w Miliczu. Właśnie tam doskonale widać, jaki charakter ma Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna. To, co odróżnia ją choćby od Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej, jest fakt, że uczestnicy śpią i żywią się w domach przyjmowani przez mieszkańców. Nie biorą ze sobą namiotów. 

- Jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktokolwiek pozostał bez dachu nad głową. Ludzie są bardzo otwarci. Ja już uczestniczę 16. raz i nigdy nie zdarzyło mi się pójść do sklepu po jedzenie. Św. Paweł mówił w swoich listach, że gdy ewangelizował, napotkana ludność dzieliła się z nim tym, co miała - tłumaczy ks. Mariusz Jawny SDB.

Uczestnikami są wyłącznie młodzi ludzie związani ze zgromadzeniem księży salezjanów - gimnazjaliści, licealiści i studenci. Oni nie tylko pokonują na pieszo 365 km do Częstochowy, ale po drodze jeszcze ewangelizują na różne sposoby okolicznych mieszkańców.

Po dojściu do miejsca noclegowego salezjańska społeczność nie odpoczywa tylko rozpoczyna uliczną ewangelizację: koncerty, kabarety, przedstawienia teatralne, zabawy, tańce i śpiewy. Wszystko w plenerze, by wyjść z Dobrą Nowiną o Jezusie do mieszkańców.

W Miliczu ewangelizowanie odbyło się na osiedlu między blokami. W wielu miejscach jak np. w Poniecu uczestniczą w tych wydarzeniach tłumy. Oprócz tego w poszczególne wieczory organizowane są sportowe rozgrywki. W Miliczu akurat co roku trwa tzw. „Święta wojna” czyli mecz piłkarski między salezjanami, a pielgrzymami.

Nieodłączną częścią SPE jest głoszenie kerygmatu w domach. - Zdarzało mi się rozmawiać z gospodarzami do późnych godzin nocnych na różne kwestie religijne, duchowe, mimo wczesnej pobudki. Taki mamy charyzmat. Idziemy nie dla samej drogi, ale by mówić ludziom o Bogu w sposób radosny, czyli tak, jak uczył św. ks. Jan Bosco - opisuje ks. Jawny.

Puentą każdego wieczoru są czuwania, nabożeństwa uwielbienia oraz świadectwa czyli wspólna modlitwa w kościele, na którą są zapraszani także mieszkańcy.

Przydomek „ewangelizacyjna” w nazwie nie jest przypadkowy. - Idea naszej pielgrzymki wywodzi się ze słów Jana Pawła II podczas Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku. Wtedy papież prosił, by ewangelizować Europę Wschodnią, gdy skończył się komunizm. Wówczas nasi klerycy poczuli wezwanie, że nie wystarczy przejść w pielgrzymce w swoim gronie i pomodlić się, ale też dawać coś od siebie, spotkać się z mieszkańcami, wyjść do ludzi - tłumaczy ks. Michał Mejer SDB, główny przewodnik SPE.

Więcej w 33. numerze "Gościa Niedzielnego".